COVID-19 groźniejszy niż sądziliśmy - strona 2

15.01.2024
Zbigniew Wojtasiński

Wydaje się, że pandemia minęła, rzadko zakładamy maseczki ochronne, mało kto się szczepi przeciwko COVID-19. Tymczasem nawet ludzie młodzi i zdrowi mogą chorować.

Jesteśmy psychicznie zmęczeni infodemią (globalny zalew informacji – PAP) i pandemią, i nie chcemy już o niej słuchać, ale zagrożenie nie minęło. Trzeba przyznać, że jesteśmy też zawiedzeni tym, że szczepionka nie chroni przed zachorowaniem, choć zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Ale najważniejsze, że szczepienia zmniejszają częstość odległych powikłań. Badania naukowe potwierdzają, że wśród osób zaszczepionych mniej jest przypadków long-COVID.

Nie rozumiemy wciąż, czym jest COVID-19.

Nie dziwię się, bo to bardzo trudna choroba, o wielu obliczach. Z jednej strony zakażenie może mieć przebieg rzekomo grypowy, a po 3-4 miesiącach u niektórych osób pojawiają się bardzo poważne problemy zdrowotne. Wiele osób nawet nie wie, czy powodem mógł być COVID-19, bo się nie testujemy, kiedy odczuwamy skąpe dolegliwości.

[...] Ogólnie jednak nie ma już wątpliwości, że SARS-CoV-2 dewastuje zdrowotnie ludzki gatunek.

W jaki sposób?

Choćby taki, że mamy po raz pierwszy od dziesięcioleci skrócenie średniego czasu życia, znaczący wzrost zgonów nadmiarowych, szczególnie wśród ludzi najbardziej schorowanych, najsłabszych. Z drugiej strony wielu młodych, mimo lżejszego przebiegu, cierpi na odległe powikłania. Zmagamy się z czymś, czego na razie nie jesteśmy w stanie opanować. A przemilczanie tego na pewno nam nie pomoże.

Jakie inne skutki odczuwamy?

Na przykład w postaci większej chorobowości i mniejszej wydajności w pracy, gorszego ogólnego funkcjonowania. I to nie trwa tylko przez tydzień lub dwa, lecz znacznie dłużej. A to oznacza większe obciążenie dla opieki zdrowotnej i dla całej gospodarki.

Jakieś przykłady?

Bardzo proszę. Pierwszy – wysportowany 55-letni mężczyzna, przed COVID-19 zdrowy, po COVID-19 we wrześniu 2023 roku, do dziś ma 50 proc. wydolności fizycznej; pojawiły się nawracające biegunki, problemy z erekcją i nieprawidłowe stężenie cukru we krwi. Inny przykład – kobieta, w wieku 40-50 lat, która odczuwa trudności w pracy z powodu większej męczliwości, przyspieszonej akcji serca i skoków ciśnienia tętniczego krwi.

Jeśli takie osoby wracają do pracy, są mniej wydolne albo przebywają na długim zwolnieniu lekarskim. Powikłaniem COVID-19 mogą być też poważne schorzenia, takie jak cukrzyca. Spektrum zaburzeń pocovidowych może być bardzo duże, bo choroba ta ma wiele twarzy. I tych problemów nie rozwiąże jeden lek ani jeden specjalista.

Osłabienie odporności po zakażeniu SARS-COV-2 toruje drogę wielu innym schorzeniom.

Tak. I nie chodzi tylko o większą podatność na zakażenia. Coraz więcej jest potwierdzonych naukowo raportów dowodzących, że upośledzenie funkcji immunologicznych przez tego wirusa to także większe ryzyko chorób nowotworowych i autoimmunologicznych, a także uaktywnienia uśpionych infekcji w naszych organizmach, np. gruźlicy.

Jakie są prognozy co do dalszego rozwoju COVID-19?

Prognozowanie w tym przypadku jest bardzo trudne, bo takiej choroby jeszcze nie było, a okres obserwacji jest dość krótki. To, co wiemy o zakażeniach wirusem SARS-1 nie napawa optymizmem, gdyż powikłania mogą się utrzymywać nawet po 15 latach. Nie wiemy, w jakim kierunku podąży dalszy rozwój mutacji SARS-CoV-2.

Mamy starszej generacji koronawirusy wywołujące przeziębienia. To może być jeden z możliwych scenariuszy, jeśli chodzi o SARS-CoV-2?

Musimy liczyć się z rożnymi scenariuszami. Od wybuchu pandemii minęły zaledwie 4 lata, dla ewolucji wirusów to jak jedna sekunda.

Jest coś charakterystycznego dla obecnego etapu pandemii?

Tak, to przede wszystkim jednoczesne występowanie kilku wariantów wirusa. Wcześniej kolejne fale zachorowań były wywoływane przez jeden główny wariant i szybciej one wygasały. Ostatnia fala zaczęła się w sierpniu 2023 roku i nie widać jej końca, bo w tej „zupie” wariantów, można chorować kilka razy w czasie tej samej fali.

Dlaczego?

Gdybyśmy bardziej chronili się przed zakażeniami, częściej używalibyśmy maseczek, być może dominowałby wirus o największej zdolności zakażania. Mamy natomiast pełną swobodę krążenia różnych mutacji, bo one nie muszą między sobą rywalizować szybkością przenoszenia się.

A zatem maseczki i szczepienia kolejnymi dawkami zaktualizowanych preparatów?

SARS-CoV-2 to nowe zjawisko, które powinno być ściśle monitorowane w skali globalnej. Przydatny jest monitoring ścieków, by śledzić pojawiające się w populacji drobnoustroje, nie jest on jednak powszechny. W Polsce jedyne takie dane ze ścieków są dostępne z terenu Warszawy. Na tej podstawie można byłoby alarmować, kiedy w miejscach publicznych należy używać maseczek. Podobnie jak monitorujemy zanieczyszczenia powietrza i wiemy, kiedy w danym mieście występuje zagrażający zdrowiu i życiu smog.

Co z pomieszczaniami zamkniętymi, w kinach, restauracjach i biurach?

W klimatyzowanych pomieszczeniach przydatne byłoby stosowanie technologii aktywnego oczyszczania powietrza, neutralizujących drobnoustroje. To jednak wymaga inwestycji i wyobraźni, bo to walka z niewidocznym wrogiem, a na to wciąż nie jesteśmy gotowi. Oczywiście, należy się też szczepić, ale przekonanie do tego też osłabło.

Nadal, a może jeszcze bardziej potrzebujemy edukacji – o tym jak bardzo podstępny jest COVID-19?

Koniecznie. Bo COVID-19 to nie jest tylko przeziębienie, jak się wydaje wielu osobom. SARS-CoV-2 jest niebezpieczny dla nas i całego naszego gatunku. Na razie wolimy jednak uciekać od tego tematu, niż go porządnie rozpoznać i aktywnie zwalczać.

Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!