Czarne chmury nad przetargiem na szczepionki przeciwko pneumokokom do PSO?

Data utworzenia:  08.11.2016
Aktualizacja: 10.11.2016
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Jeden z koncernów, który może uczestniczyć w przetargu na szczepionki skoniugowane przeciwko pneumokokom (PCV) dla wszystkich dzieci urodzonych po 31 grudnia 2016 roku, chce zaoferować preparat, sprzedawany na rynkach azjatyckich – zaalarmował dzisiejszy „Fakt”, pisząc o możliwości „ustawienia” ogłoszonego niedawno przetargu na szczepionki. Niestety, wokół przetargu wątpliwości jest znacznie więcej niż te, zasygnalizowane przez dziennik.


Fot. www.istockphoto.com

Przypomnijmy: w październiku, podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia, wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala przyznała, że w projekcie przyszłorocznego budżetu nie ma pieniędzy na zakup szczepionek przeciw pneumokokom, mimo składanych publicznie przez Ministra Zdrowia i jego współpracowników zapewnień, że od 1 stycznia 2017 roku Program Szczepień Ochronnych zostanie rozszerzony o PCV dla wszystkich niemowląt, o którą pediatrzy i immunolodzy apelują od niemal dekady. Dziesięć dni później okazało się, że ok. 160 milionów złotych na zakup szczepionek jednak się znajdzie – ale w tegorocznym budżecie, z rezerwy ministerialnej i centralnej. Ministerstwo Zdrowia przesunęło środki, które miało wydać na programy zdrowotne i uczelnie medyczne.

Jest jednak jeden, podstawowy problem: pieniądze trzeba wydać w tym roku. A żeby urzędnicy mogli zlecić płatność, musi być zrealizowane zamówienie – czyli dawki szczepionki fizycznie muszą się znaleźć we wskazanym magazynie. Termin dostarczenia tak dużej liczby dawek (1,2 miliona szt.) został podzielony na dwie transze, ale ten podział praktycznie nie ma znaczenia, bo daty dzieli zaledwie kilka dni (16 i 20 grudnia br.). Przetarg ma być rozstrzygnięty w listopadzie, co oznacza, że producent będzie miał zaledwie kilka tygodni na dostarczenie preparatu.

I tutaj zaczyna się problem. Ministerstwo może kupić szczepionkę od dwóch koncernów farmaceutycznych. Jeden z nich zadeklarował – jak wynika z naszych informacji – że posiada wystarczający zapas szczepionki. – To dość dziwne – komentuje osoba związana z branżą farmaceutyczną. – Producenci szczepionek mają na początku roku dokładne wyliczenia, ile dawek sprzedadzą poszczególnym krajom w ramach krajowych programów szczepień ochronnych. To nie są preparaty sprzedawane w dużych ilościach na wolnym rynku, produkcja jest obliczona przede wszystkim pod zakontraktowaną sprzedaż. Skąd więc taki zapas?

„Fakt” natomiast ustalił, że drugi z producentów zapasu nie ma – i to nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Chce jednak wziąć udział w przetargu i w związku z tym wysłał do ministerstwa zapytanie, czy można by przyjąć, że mamy w Polsce stan klęski żywiołowej. Tabloid twierdzi, że resort odpowiedział … twierdząco.

Skąd ten pomysł? Zgodnie z przepisami Prawa farmaceutycznego minister właściwy do spraw zdrowia może w przypadku klęski żywiołowej, bądź też innego zagrożenia życia lub zdrowia ludzi, dopuścić do obrotu na czas określony produkty lecznicze, które nie mają dokumentów dopuszczających do obrotu na terenie Unii Europejskiej. Producent szczepionki miał przy tym oświadczyć, że oferowany produkt jest identyczny, jak produkt zarejestrowany w Polsce.

– Sytuacja jest patowa. Ministerstwo albo dopuści obu producentów, narażając się na zarzut sprowadzenia do Polski do masowego szczepienia szczepionki nie mającej dopuszczenia na rynek unijny, albo w przetargu zostanie jeden producent, u którego w magazynach „znienacka” znalazł się ponad milion dodatkowych dawek szczepionki – komentuje nasz rozmówca.

Ministerstwo Zdrowia, anulując ustawę, która przenosiła finansowanie szczepień do NFZ i przewlekając prace nad rozszerzeniem PSO o powszechne szczepienie przeciwko pneumokokom dosłownie do ostatniej chwili, samo wystawiło na szwank wiarygodność procedury.

Przetarg bowiem powinien być ogłoszony z dużym wyprzedzeniem, rozstrzygnięty w ten sposób, by wygrana firma dostarczała szczepionkę sukcesywnie w kilku transzach przez cały 2017 rok. – Wtedy realne byłoby zastosowanie kryterium i jakości, i ceny w przetargu. W tej chwili jedynym kryterium jest czas i to, czy producent zadeklaruje dostarczenie dawek szczepionki – usłyszeliśmy.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań