Od września 2016 roku wirus odry zaatakował w Rumunii tysiące dzieci, z których 17 zmarło – poinformował pod koniec ubiegłego tygodnia Minister Zdrowia Rumunii Florian Bodog. Epidemia odry w Rumunii jest efektem biedy i działalności ruchów antyszczepionkowych.
Minister Zdrowia podkreślił, że wszystkie dzieci, które zmarły z powodu odry, nie były szczepione przeciwko tej chorobie. Ostatnią ofiarą jest niemowlę – dziewczynka z miasta Satu Mare.
Minister Bodog przekonywał obywateli Rumunii, aby zwłaszcza teraz przestrzegali zaleceń dotyczących szczepień: – Szczepienie jest jedynym skutecznym sposobem zapobiegania tej chorobie – przypominał.
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca 2-dawkowy schemat szczepienia. Pierwszą dawkę należy podać po ukończeniu przez dziecko 1. roku życia. W celu wytworzenia ochrony populacyjnej, należy zaszczepić co najmniej 95% populacji, aby zahamować rozprzestrzenianie się zachorowań i pośrednio ochronić także te osoby, których z powodu przeciwwskazań medycznych nie można zaszczepić oraz wszystkie niemowlęta. Tymczasem w Rumunii 1 dawkę otrzymało zaledwie 80%, a 2 dawki 50% osób.
Główne powody niskiego poziomu wyszczepienia? Bieda, źle działający system ochrony zdrowia, brak dostępu do świadczeń oraz zwiększająca się liczba rodziców odmawiających zgody na szczepienie dzieci. Według ekspertów, w Rumunii odpowiedzialność za coraz większą popularność ruchów proepidemicznych i kampanie przeciwko szczepieniom ponoszą osoby publiczne oraz organizacje religijne.
Rumunia jest jednym z krajów europejskich najbardziej narażonych na rozprzestrzenianie się wirusa odry. Wśród pozostałych krajów potencjalnie obarczonych takim ryzykiem European Centre for Disease Prevention and Control wymienia Belgię, Francję, Niemcy, Włochy i … Polskę.