Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie w oficjalnym komunikacie zwróciło uwagę na problem, z którym mierzą się poradnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i wyjaśnia dlaczego coraz więcej przychodni wycofuje się z programu szczepień przeciwko COVID-19.
Fot. Robert Robaszewski / Agencja Gazeta
– Lekarze mają po prostu dość – mówi wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Wojciech Pacholicki. – Mamy sygnały z całej Polski o rezygnacji kolejnych punktów z prowadzenia szczepień. I nie chodzi już tylko o dodatkowe obciążenie pracą. Dochodzi do sytuacji, w których szczepienie zarejestrowanych pacjentów staje się fizycznie niewykonalne.
Z jednej strony rząd zachęca do szczepień przeciwko COVID-19 na wszelkie możliwe sposoby, a z drugiej – nie potrafi opanować braku planowanych dostaw i związanego z tym chaosu informacyjnego. Konieczność nieustannych zmian w terminarzach, tłumaczenia zdenerwowanym pacjentom, dlaczego nie zostaną zaszczepieni w umówionym terminie, brak rzeczowej i konkretnej informacji ze strony Rządowej Agenci Rezerw Strategicznych (RARS) – to powody, które skłaniają szefów przychodni do wycofywania się z programu szczepień.
Porozumienie Zielonogórskie podało przykład z centralnej Polski z ubiegłego tygodnia. Przychodnia miała zaplanowane dostawy szczepionki firmy Pfizer w dwóch punktach szczepień, na pierwszą i drugą dawkę. Szczepionki, owszem, dotarły, ale… tylko drugie dawki. Zaplanowanych blisko 200 pierwszych dawek zabrakło. Z informacji, jaką otrzymano na infolinii RARS wynikało, że powodem braku dostawy jest niezapełniony terminarz w e-rejestracji, co nie było prawdą, bo grafik był pełny na wiele dni do przodu. RARS zaoferowała wystawienie oferty na brakujące szczepionki, ale z dostawą na początku czerwca. W obu punktach czerwcowy terminarz był już także zapełniony, więc zamówienie dodatkowych szczepionek mijało się z celem – nie ma możliwości fizycznie zaszczepienia kolejnych prawie 200 osób.
Podobne problemy zgłaszają punkty szczepień POZ w wielu innych miejscach w kraju. Szczepionki nie docierają na czas i trzeba przesuwać terminy szczepień pacjentów. Zdarza się, że w dostawach przychodzą inne preparaty niż zamówione, w dodatku w różnej liczbie, a to pociąga za sobą zmiany całego schematu szczepień i w e-rejestracji. A najgorsze jest to, że nie ma wcześniejszej informacji o brakach dostaw lub ich opóźnieniu, więc punkty szczepień nie mogą się na to przygotować.
– Organizowanie loterii szczepionkowych i innych tego typu zachęt na niewiele się zda, jeśli organizacja tej akcji będzie wyglądała tak, jak wygląda obecnie – podsumowuje Wojciech Pacholicki.