– Spośród ponad 800 000 osób w wieku <18 lat, które przybyły do Polski z Ukrainy, w ciągu pierwszych 2 miesięcy zaszczepiło się 3400 osób, w tym około 2600 przeciwko COVID-19 – usłyszeli posłowie podkomisji ds. zdrowia publicznego od przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia.
Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta
To oznacza, że szczepienia wynikające z Programu Szczepień Ochronnych (PSO) wykonano co najwyżej u 800 osób – a i to nie jest pewne, bo w grupie szczepień innych niż przeciwko COVID-19 są również szczepienia przeciwko grypie (można założyć, że część rodziców i opiekunów, którzy zdecydowali się na szczepienie przeciwko COVID-19 „w pakiecie” zdecydowała się również zaszczepić dziecko przeciwko grypie). Realizacja szczepienia przeciwko COVID-19 i przeciwko grypie na jednej wizycie dotyczyła też populacji dorosłych uchodźców, liczącej około 2 000 000 osób. W tej grupie od 24 lutego wykonano ok. 52 000 szczepień – przeciwko COVID-19 i przeciwko grypie (choć te ostatnie stanowią zdecydowanie mniejszą część).
Sejmowa podkomisja stała ds. zdrowia publicznego rozpatrzyła informację na temat dostępu do szczepień ochronnych dla dzieci, młodzieży i dorosłych w kontekście narastającego kryzysu humanitarnego na terenie Polski oraz roli szczepień dla zdrowia publicznego w związku z Europejskim Tygodniem Szczepień. W posiedzeniu wzięli udział zaproszeni eksperci, m.in. doc. Ernest Kuchar i prof. Teresa Jackowska, konsultant krajowa w dziedzinie pediatrii. Zabrakło natomiast przedstawiciela kierownictwa Ministerstwa Zdrowia. Posłowie opozycji, bo to oni przede wszystkim zabierali głos, ubolewali nad tą nieobecnością, bo – jak przypominali – pod koniec maja obowiązek szczepień obejmie pierwsze dziesiątki tysięcy dzieci i młodzieży z Ukrainy. A nic, w ich ocenie, nie wskazuje, by Polska była przygotowana i do realizacji, i do egzekwowania tego obowiązku.
Resort zdrowia reprezentował Dariusz Poznański, dyrektor Departamentu Zdrowia Publicznego. Podkreślał, że „szczepienia są z punktu widzenia zdrowia publicznego jedną z najważniejszych zdobyczy nauki”. Przypominał, że w tej chwili szczepienia obowiązkowe wynikające z PSO obejmują 14 chorób zakaźnych, a za nadzór nad wykonaniem szczepień obowiązkowych odpowiadają lekarze POZ we współpracy z Państwową Inspekcją Sanitarną, a w przypadku uchylania się rodziców i opiekunów „uruchamia się różne działania”. – Na początku edukacyjne – podkreślał.
Ministerstwo Zdrowia deklaruje również podjęcie działań edukacyjnych skierowanych do osób z Ukrainy: na ręce ministra edukacji i nauki skierowano list, w którym minister zdrowia tłumaczy, dlaczego szczepienia są potrzebne, ważne i bezpieczne. Zostanie on również przekazany rodzicom dzieci uczęszczających do żłobków i przedszkoli. Drugi kierunek działań to zapewnienie dostępności szczepionek: – Stany magazynowe muszą uwzględniać dodatkową liczbę osób w związku z konfliktem zbrojnym – powiedział. – Jeżeli chodzi o dostępność szczepionek, te rezerwy są zapewnione i tutaj nie ma zagrożenia – dodał. – Mamy zapasy szczepionek na wiele miesięcy – przekonywał.
Tymczasem do ministerstwa trafiła już złożona przez posłów Koalicji Obywatelskiej interpelacja, w której parlamentarzyści zwracają uwagę na potencjalne problemy z dostępnością szczepionek w trakcie roku kalendarzowego, które dość często zdarzały się i przed kryzysem uchodźczym. „Niestety szczepionek dla małych dzieci cały czas brakuje. Do tej pory były problemy i ok. 20% zamówienia nigdy nie jest zrealizowane. A co będzie teraz, przy zwiększonej liczbie dzieci do szczepień?” – czytamy w interpelacji poselskiej, której autorzy chcą wiedzieć m.in. czy resort zdrowia ma przygotowane rezerwy i czy „planowane jest zwiększenie dostaw szczepionek, czy prowadzone są na ten temat rozmowy z producentami w celu zabezpieczenia bezpieczeństwa zdrowia zarówno polskich, jak i ukraińskich dzieci i obywateli?”. Przedstawiciele resortu zdrowia w pierwszych tygodniach wojny w Ukrainie sygnalizowali, że Polska stara się pozyskać dodatkowe dawki szczepionek, stosowanych w ramach PSO, od innych krajów unijnych.
Gotowość do prowadzenia szczepień ma, zdaniem Poznańskiego, potwierdzać przygotowanie przez NFZ wycen wizyt szczepiennych, przekazanie tej informacji lekarzom podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) i akceptacja warunków przez lekarzy: lwia część spośród około 10 000 punktów, w których prowadzone są szczepienia obowiązkowe, to poradnie POZ.
Podczas posiedzenia posłowie opozycji koncentrowali się jednak nie tyle na kwestiach technicznych, co istocie sprawy – czyli sprawieniu, by dzieci i młodzież z Ukrainy faktycznie się zaszczepiły. Marcelina Zawisza (Lewica) informacje Ministerstwa Zdrowia oceniła jako daleko niewystarczające. Przypominała, że w czasie pandemii ministerstwo wielokrotnie obiecywało intensyfikację działań edukacyjnych. – Nie widać ich. Informacje na temat szczepień powinny dosłownie wyskakiwać z lodówki, a tymczasem w mojej lodówce na półce z kampaniami na rzecz szczepień są pustki – mówiła półżartobliwie. – Tam, gdzie stoją trzy billboardy antyszczepionkowe, finansowane prawdopodobnie z rosyjskich pieniędzy, powinny stanąć zaraz cztery rządowe. Potrafiliście przeprowadzić intensywną kampanię informacyjną na temat 500+? Zróbcie taką samą odnośnie do szczepień ochronnych – apelowała.
Doc. Ernest Kuchar przypomniał, że Polska już utraciła odporność zbiorowiskową przeciwko odrze i to niezależnie od małego odsetka zaszczepionych wśród uchodźców. Apelował o to, by służby sanitarne i ministerstwo nie usypiały się informacjami, że w tej chwili nie ma wielu sygnałów o występowaniu chorób zakaźnych wśród uchodźców. – To jest jak wysuszony stóg siana. Dopóki nie ma iskry, nic się nie dzieje. Jak pojawi się jedna iskra, zapłonie – przestrzegał. Zarówno doc. Kuchar, jak i prof. Teresa Jackowska, opowiedzieli się zdecydowanie za tym, by bezwzględnie przestrzegać zasady o konieczności wykonania szczepień w ramach PSO przed przyjęciem dziecka do żłobka, przedszkola lub szkoły. Doc. Kuchar zasugerował też, że wypełnienie obowiązku szczepień powinno być warunkiem otrzymania świadczeń socjalnych (mówił o tym w rozmowie z MP.PL już na początku kryzysu uchodźczego dr Tadeusz Jędrzejczyk, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego, były prezes NFZ).