Lekarskie wołanie o pomoc - strona 2

26.04.2021
Jolanta Grzelak-Hodor
Kurier MP

Pandemia trwa, nie widać szans powrotu do równowagi. Czy lekarze częściej niż kiedyś szukają pomocy psychiatrów i psychoterapeutów?

W czasie pandemii liczba lekarzy szukających pomocy gwałtownie wzrosła, jednak moim zdaniem przyczyną są nie tylko większe potrzeby w tym zakresie, lecz także ich nagłośnienie. Wcześniej problemy psychiczne lekarzy traktowano jak sensację – „pijany doktor przyjmował na dyżurze”. Teraz jest więcej zrozumienia i życzliwości.

W warszawskiej Izbie Lekarskiej dwa lata przed wybuchem epidemii działał program wsparcia psychologicznego dla lekarzy dotkniętych wypaleniem zawodowym i skorzystało z niego tylko pięć osób. Kiedy w marcu ubiegłego roku, właśnie w związku z pandemią, zmodyfikowaliśmy ten program i przypomnieliśmy o możliwości spotkań z psychoterapeutą, w ciągu 9 miesięcy skorzystało z nich 40 osób.

Które grupy lekarzy najgorzej odnajdują się w pandemii? Czy to ci, którzy pracują na oddziałach covidowych?

Jeśli ktoś przed pandemią pracował na oddziale zakaźnym, po jej wybuchu radził sobie nie najgorzej, bo miał odpowiednie procedury, wiedział, jak postępować.

W pierwszych miesiącach pandemii chyba najczęściej zwracali się do nas o pomoc lekarze POZ, którzy byli absolutnie nieprzygotowani do tej sytuacji, nie mieli nic – ani środków ochrony, ani wytycznych, żadnego zorganizowanego wsparcia, musieli udzielać teleporad, do czego nikt ich merytorycznie nie przygotował. Poza tym w podstawowej opiece zdrowotnej pracuje dużo młodych lekarzy, którym brak doświadczenia szczególnie przeszkadzał.

Kolejna grupa, która pilnie potrzebowała wsparcia psychicznego, to lekarze obawiający się administracyjnego oddelegowania do pracy przy pacjentach z COVID-19. Ale nikogo chyba nie dziwi strach lekarza, który zaraz po stażu ma zostać wysłany do DPS, gdzie będzie jedynym lekarzem na kilkudziesięciu chorych. Podobnie można sobie wyobrazić, co czuje lekarz pracujący na oddziale okulistycznym czy dermatologicznym, który nagle trafia na oddział covidowy i codziennie zderza się ze śmiercią.

Jednak nie odpowiem, kto radzi sobie w tej sytuacji lepiej – młodzi czy bardziej doświadczeni lekarze. Młodsi na pewno mają mniejszy opór, by zgłosić się po fachową pomoc psychologa.

Wiele osób lekceważenie własnego zdrowia i stanu psychicznego tłumaczy brakiem czasu. Teraz medycy mają jeszcze mniej czasu, a jednak częściej szukają pomocy…

To prawda – lekarze zawsze wskazywali właśnie brak czasu jako największą barierę w poszukiwaniu pomocy lekarskiej. Jednak to tylko wymówka – psychoterapia zajmuje godzinę tygodniowo. Czasochłonny może być też dojazd do gabinetu, lecz spotkania online były możliwe także przed pandemią. To tylko kwestia ustawienia własnych priorytetów.

Czyli pandemia stała się dobrym pretekstem, by jednak te priorytety dostrzec i przyznać się do własnej słabości?

Czasem lekarze zgłaszając się do mnie mają już bardzo nasilone objawy, np. natręctw czy depresji, jednak latami tak żyją, bo praca jest ostatnim bastionem ich pozornie normalnego funkcjonowania. Długo nie dopuszczają myśli, że z czymś sobie nie radzą. To również fałszywie pojmowana troska o własny wizerunek – środowisko lekarskie jest bardzo stygmatyzujące. W polskim społeczeństwie fakt korzystania z pomocy psychiatrycznej nadal jest wstydliwy. Dlatego też przed pandemią program pomocy dla lekarzy budowaliśmy pod hasłem wypalenia zawodowego. Do tego łatwiej się przyznać niż do uzależnienia czy stanów lękowych. Wypalenia już nikt się nie wstydzi, nie trzeba się z niego tłumaczyć, bo jest to indywidualna odpowiedź na zewnętrzny problem: „nie moja wina tylko systemu, że jestem wypalony”. W trakcie spotkań z powodu wypalenia stopniowo okazywało się, że pod spodem kryje się depresja, zaburzenia lękowe czy szkodliwie używanie alkoholu.

Pandemia również dała zielone światło, by się sobą zająć. I – o ile można mówić tu o korzyściach – to jest pozytywny skutek COVID-19, podobnie jak upowszechnienie zdalnych form terapii, ułatwiających pomoc lekarzom z małych miasteczek, w których nie ma anonimowości.

Dużą zasługę w upowszechnieniu pomocy psychologicznej w czasie pandemii mają środowiska psychoterapeutów oraz izby lekarskie, które mocno się w to zaangażowały. A jeśli lekarz widzi, że z taką inicjatywą wychodzą sami psychologowie czy izba lekarska, zakłada, iż jego problemy są częste i nie ma powodów, by dalej milczeć.

Lekarze ostatnio nieustannie apelują do pacjentów o powrót do przychodni i szpitali, o nielekceważenie żadnych niepokojących objawów. A jak długo sami siebie leczą z zaburzeń psychicznych?

Za długo, ponieważ mają łatwy dostęp do leków, recepty pro auctore. I znów garść uogólnień: najchętniej korzystają z nich interniści, neurolodzy, psychiatrzy, rzadziej sami leczą się dentyści i pediatrzy oraz zabiegowcy, którzy uciekają w pracę lub uzależnienia. Brytyjczycy policzyli, że opóźnienie w podjęciu prawidłowego leczenia u lekarzy wynosi kilka lat, jest większe niż w populacji ogólnej.

Kiedy przychodzi do mnie lekarz, na pierwszej wizycie ustalamy, że on jest pacjentem a tylko ja lekarzem – koniec samoleczenia. Najciekawsza jest reakcja – często widać u tych lekarzy ulgę. Niestety, nikt nie uczy psychiatrów, jak leczyć lekarzy. Nie chodzi o sposób leczenia, dobór terapii, lecz o stworzenie właściwej relacji, która jest inna niż z przeciętnym pacjentem nie tylko dlatego, że lekarz ma wiedzę merytoryczną.

Czy w przypadku lekarza terapia jest trudniejsza?

Lekarz ma wiedzę, będzie dopytywał, polemizował, robił po swojemu i może to dla części kolegów jest niekomfortowe. Ja osobiście lubię takich pacjentów, chociaż bywa to wyzwaniem. To jest partnerstwo w terapii. W relacji lekarz – pacjent lekarz jest trochę pułapek i niektórzy w nie wpadają. Błędem jest na przykład traktowanie lekarza jak kolegi, by nie poczuł się dotknięty, czy też zbytnie usztywnienie i pokazywanie, kto rządzi. Z konfliktu nic dobrego nie wyniknie.

Cieszę się, że pandemia zachęciła lekarzy do zadbania o siebie i szukania specjalistycznej pomocy. I jeśli kiedyś stanie się to częstsze, to nie powinniśmy uważać, że jest coraz gorzej, lecz coraz lepiej, ponieważ rośnie świadomość korzyści wynikających z takiego stosunku do zdrowia psychicznego.

Rozmawiała Jolanta Grzelak-Hodor

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!