"Łagodny przebieg COVID-19 nie oznacza, że można spać spokojnie" - strona 2

18.10.2021
Zbigniew Wojtasiński

Czy tak będzie też w przypadku „post COVID”?

Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy, że choroba ta na pewno uszkadza naczynia, powoduje mikrozatorowość i zatorowość płucną, zapalenie śródbłonka naczyń, a to raczej nie wróży dobrze na przyszłość.

Zdecydowana większość chorych na COVID-19 odzyska jednak zdrowie?

Jest duża szansa, że tak będzie nawet u tych pacjentów, którzy czują się fatalnie po przejściu COVID-19. Po roku powinni normalnie funkcjonować. Gorzej może być z tymi, którzy mają choroby współistniejące, niewydolność serca lub przewlekłą obturacyjna chorobę płuc (POChP). Takie osoby, często w starszym wieku, na dodatek o mniejszych rezerwach, gorzej rokują, jeśli chodzi o dochodzenie do siebie.

Wielu pacjentów po COVID-19 narzeka na zmęczenie – niektórzy twierdzą nawet, że nie są już tymi samymi osobami.

U takich pacjentów badamy płuca i wszystko jest w porządku. Badamy funkcje płuc przy użyciu spirometrii oraz pojemności dyfuzyjnej i wszystko też jest w porządku. Podobnie jest z sercem, pacjent odczuwa jedynie przewlekłe zmęczenie. Twierdzi, że nie może odpocząć, cały czas czuje się zmęczony. Zespół zmęczenia odczuwa dość dużo, bo nawet 58 proc. pacjentów po COVID-19.

W jaki sposób do niego dochodzi, na skutek przeciążenia organizmu i niewydolności oddechowej?

Do zespołu zmęczenia doprowadzają uszkodzenia płuc, jak również autonomicznego układu nerwowego. Dominuje wszechogarniające uczucie wyczerpania, tak jakbyśmy wykonali jakiś ogromny wysiłek fizyczny.

Neurologiczny „post COVID” to jeszcze inna twarz następstw ostrego COVID-19 – z dużym spektrum objawów, takich jak trudności z koncentracją, zaburzenia pamięci, czasami bardzo poważne, a nawet objawy otępienia. Jeden z moich pacjentów, rolnik, potrafił po COVID-19 obsłużyć ciągnik, ale gubił się na własnym polu, miał zaburzenia orientacji w czasie i przestrzeni.

Inne objawy neurologiczne to zaburzenia węchu i smaku, które – jak wiemy – występują w ostrej postaci choroby, ale również w „post COVID”. Mogą się utrzymywać przez wiele miesięcy. Jedna z moich pacjentek odczuwała zapach gnijącego mięsa przy zetknięciu z jakimkolwiek pokarmem. Schudła ponad 20 kg. Jedynym produktem, który nie wywoływał tego przykrego zapachu, był biały ser.

„Mgła covidowa”?

Tak, u większości osób na szczęście nie trwa ona długo. Większość chorych dochodzi do siebie po roku i wraca im pamięć. Dla wielu pacjentów jest to jednak niepokojące, tym bardziej, że odczuwają upośledzenie pamięci świeżej. Niestety, w „post COVID” występują też zaburzenia afektywne oraz depresja, którą trzeba leczyć farmakologicznie, bo sama nie przechodzi.

A inne objawy „post COVID”?

Inne? Na przykład traci się włosy, które potrafią wypadać całymi garściami. Prawdopodobnie jest to związane z mikrouszkodzeniami naczyń krwionośnych i autonomicznego układu nerwowego. Ten problem dotyczy dużej grupy, bo aż jednej czwartej pacjentów. Proces regeneracji zaczyna się zwykle po upływie pół roku, włosy zaczynają odrastać. COVID-19 powoduje zatem odlegle powikłania pracy wielu narządów, ale po roku 95 proc. pacjentów dochodzi do siebie.

U kogo występują odlegle objawy – u osób hospitalizowanych, które ciężko przechodziły COVID-19, czy także u tych z łagodniejszą jej postacią?

Nie ma reguły. Oczywiście, osoby, które bardzo ciężko przechodziły COVID-19 i wymagały leczenia na oddziale intensywnej terapii, dłużej dochodzą do siebie. To cena uratowanego życia. Przeżyli i przeszli bardzo ciężkie leczenie, ale oni też dochodzą do siebie. Mam pacjentów, którzy zostali dosłownie wyrwani z objęć śmierci i żyją. Można jednak mieć bardzo łagodny przebieg COVID-19, a potem „post COVID” i wszelkie powikłania. To, że ktoś łagodnie zachorował, nie oznacza, że może spać spokojnie.

Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński (PAP)

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!