Bezpieczeństwo, które trzeba wliczyć w koszty - strona 2

06.04.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Chyba jeszcze nie zapłaciliśmy pełnej ceny w rozliczeniu z COVID-19. Lekarze wprost mówią, że brak testowania np. w szpitalach czy ZOL-ach szybko przełoży się na powstawanie ognisk zakażeń SARS-CoV-2. 

W pełni się zgadzam. Dlatego na początku wspomniałem, że właśnie tę decyzję uważam za najbardziej niepokojącą. Oczywiście placówki medyczne mogą nadal wykonywać testy, ale nikt im ich nie sfinansuje. Czyli bezpieczeństwo – pacjentów, ale też personelu – muszą wliczyć w koszty. Z jednej strony słyszymy, że dostaną trochę więcej pieniędzy, z drugiej – wygaszono dodatek na środki ochrony indywidualnej i zabezpieczenie przed COVID-19. A przecież mamy wysoką inflację, zaraz wejdą w życie poważne podwyżki dla pracowników. Obawiam się, że dyrektorzy nie znajdą pieniędzy na finansowanie testów na szerszą skalę, a lekarze będą zmuszeni każde zlecenie na test oglądać przez lupę, mając z tyłu głowy sytuację finansową swojej jednostki.

Zwłaszcza, że NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta też nie zachęcają do testowania, informując o możliwych negatywnych konsekwencjach, jeśli pacjent poskarży się, że zażądano od niego wyniku testu lub uzależniono wykonanie świadczenia od negatywnego wyniku testu. Część lekarzy uważa, że możliwość złożenia przez pacjenta skargi dlatego, że zażądano wyniku testu, będzie wykorzystywana nie tylko wtedy, gdy szpital każe Kowalskiemu wykonać test na własny koszt i okazać wynik, ale gdy warunkiem przyjęcia do szpitala będzie poddanie się testowi.

Nie można wykluczyć takiego stanowiska, patrząc na kierunek niektórych interwencji Rzecznika Praw Pacjenta w czasie trwającej pandemii. 

Jeśli w szpitalach i innych placówkach lecznictwa zamkniętego powstaną ogniska…

… ludzie tam zaczną ciężko chorować i część z nich umrze przedwcześnie. To zapewne będą, w perspektywie wielu miesięcy, nie pojedyncze, a raczej tysiące dodatkowych zgonów (w porównaniu ze średnią wieloletnią). I trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to liczba, na którą rządzący się po prostu zgadzają. Trudno nie odnieść wrażenia, że scenariusz ten jest świadomie akceptowany. 

Odnoszę wrażenie, że walka z pandemią naszych decydentów znużyła. Może dlatego, że są inne wyzwania? 

Na polu tych innych wyzwań, jeśli myślimy o kryzysie uchodźczym, też nie widać ofensywy intelektualnej. Warto też pamiętać, że te dwie perspektywy się łączą: kryzys uchodźczy oznacza wyższe ryzyko rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych, w tym COVID-19, choć nie tylko. I wydaje się, że w tej chwili kluczowym wyzwaniem powinny być szczepienia. Przeciwko COVID-19 oraz szczepienia w ramach PSO. 

Szczepienia uchodźców? Tu można mieć powody do niepokoju, bo w drugiej połowie maja skończy się trzymiesięczny okres przejściowy dla pierwszej fali dzieci, które przyjechały do Polski po 24 lutego, pomijając fakt, że przed 24 lutego obywatele Ukrainy całymi rodzinami już przyjeżdżali do naszego kraju. Zostaną objęte obowiązkiem szczepień. A jedyne, co można usłyszeć od ekspertów, to deklaracje, że musimy wypracować metody przekonywania ukraińskich matek do szczepień ochronnych.

Szczepienia są wyzwaniem powszechnym, również w kontekście populacji polskiej. W mojej ocenie to byłby właściwy moment do powiązania świadczenia 500+ po pierwsze z zaszczepieniem się przeciwko COVID-19 przez rodziców i uprawnione dzieci, po drugie – z realizacją kalendarza szczepień obowiązkowych. 

Pandemia się nie skończyła. Możemy mieć nadzieję, że kolejne warianty SARS-CoV-2 nie będą bardziej zjadliwe niż Omikron, który – zgodnie z przypuszczeniami – choć dużo bardziej zakaźny, wywoływał i wywołuje lżejsze objawy. Ale ciągle stanowi zagrożenie. Zaś do jesieni, o czym warto pamiętać, odporność naturalna w ogromnym stopniu wygaśnie, a poszczepienna – co najmniej się osłabi. Nawet przy mniej zjadliwym wariancie znów możemy wejść w strefę turbulencji – i w tym kontekście szczepienia to po prostu zapięcie pasów. Ochronią nas indywidualnie, ale też ochronią system przed kolejnymi wstrząsami. Wydaje się, że kampanie edukacyjne nie są naszą mocną stroną, więc może wypróbować narzędzie z innej półki i utrzymując dobrowolność szczepień, jednocześnie wprowadzić bardzo konkretną zachętę?

Rozmawiała Małgorzata Solecka

strona 2 z 2
Zobacz także
  • Chaos w testach na COVID-19
  • Bezpłatny test na koronawirusa za pieniądze
  • Zmiany w zasadach testowania
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!