COVID-19 - leczenie pacjentów na intensywnej terapii - perspektywa amerykańska

29.05.2020
prof. R. Phillip Dellinger, Oddział Intensywnej Terapii, Cooper University Health Care, USA, były prezes Society of Critical Care Medicine i główny autor wytycznych Surviving Sepsis Campaign
prof. Roman Jaeschke, McMaster University, Kanada

R. Phillip Dellinger, profesor medycyny, lekarz na oddziale intensywnej terapii w Cooper University Health Care, były prezes Towarzystwa Intensywnej Terapii (Society of Critical Care Medicine) i główny autor wytycznych Surviving Sepsis Campaign (SSC) (2004, 2008, 2012) w rozmowie z prof. Romanem Jaeschke omawia postępowanie u chorych na COVID-19 na przykładzie pacjentów oddziału intensywnej terapii w New Jersey.

prof. Roman Jaeschke: Dzień dobry. Witam w kolejnym odcinku McMaster Perspective z cyklu COVID-19: Leczyć, czy nie leczyć? Po raz kolejny mam przyjemność rozmawiać z profesorem Philem Dellingerem, który specjalizuje się w sepsie oraz intensywnej terapii. Szerzej pana profesora przedstawiać nie muszę.

Panie profesorze, pierwsze pytanie: Obaj właśnie zakończyliśmy tydzień dyżurów na oddziałach intensywnej terapii (OIT), opiekując się między innymi chorymi na COVID-19. Jak wygląda sytuacja w Pana rejonie [New Jersey]?

prof. R. Phillip Dellinger: Na pewno pacjenci są w dużo cięższym stanie i jest ich dużo więcej. W trakcie tego tygodnia miałem pod opieką 15 osób przebywających na OIT, w tym 13 chorych na COVID-19 wentylowanych mechanicznie. Cztery osoby wymagały pozaustrojowej oksygenacji przezbłonowej (ECMO) a 3 – leczenia nerkozastępczego. To grupa w cięższym stanie niż poprzednia.

Aktualnie funkcjonują u nas 4 OIT przeznczone dla pacjentów z COVID-19. Wcześniej mieliśmy dwa standardowe OIT – teraz oba zajęte przez chorych na COVID-19 i byliśmy w trakcie otwierania trzeciego.

Wydaje się, że weszliśmy w fazę plateau. Skończyłem dyżur w zeszły weekend i z tego, co udało mi się zaobserwować przez ten tydzień, sytuacja wydaje się stabilizować. Mamy zdecydowanie mniej przyjęć chorych na COVID-19. Niestety wielu pacjentów długo wymaga wentylacji lub ECMO, mimo że u znacznego odsetka z nich spodziewamy się poprawy i mamy nadzieję szybko wypisać ich do domów. Proces leczenia na OIT przebiega bardzo powoli.

Czy może nam Pan zdradzić, o jakim szpitalu z 4 OIT wypełnionymi chorymi na COVID-19 mówimy? Nasi widzowie na pewno Pana znają, ale nie każdy wie, gdzie Pan pracuje.

Pracuję w Cooper University Health Care w Cooper Medical School na Uniwersytecie Rowana. To okolice Filadelfii, południowa część stanu New Jersey, szpital wielospecjalistyczny z 680 łóżkami.

Byłem zaskoczony, kiedy liczący 30 miejsc oddział chirurgii wypełnili pacjenci z COVID-19. Później sytuacja powtórzyła się na oddziale kardiologii. W końcu na prywatnym piętrze szpitala otworzyliśmy zwykły oddział, na którym w izolatkach przebywają chorzy na COVID-19, również ci wymagający wentylacji mechanicznej. Jak może Pan sobie wyobrazić, monitorowanie pacjentów w takich warunkach stanowi wyzwanie.

Wygląda na to, że w Hamilton mamy lepszą sytuację – dotychczas jedynie garstka pacjentów z COVID-19 wymagała wentylacji mechanicznej.

Ostatni tydzień był już kolejnym, w którym mierzył się Pan z COVID-19. Czy może Pan porównać te tygodnie? Sposób działania, doświadczenie, postępowanie kliniczne. Jakieś wnioski?

Nauczyłem się zwracać uwagę na stan prozakrzepowy i zdałem sobie sprawę z jego prawdopodobnego znaczenia dla progresji choroby i rozwoju powikłań. W tej grupie pacjentów dużo wcześniej włączam pełne leczenie przeciwzakrzepowe, nawet przed rozpoznaniem jawnej zakrzepicy.

Nauczyłem się też, że w pełnym leczeniu przeciwzakrzepowym heparyna drobnocząsteczkowa może być lepszym rozwiązaniem niż niefrakcjonowana, ponieważ ta grupa pacjentów zdaje się wykazywać pewną oporność na heparynę niefrakcjonowaną – na to przynajmniej wskazuje pomiar aktywności czynnika Xa. U pacjentów poddanych leczeniu nerkozastępczemu lub u osób ze znaczną dysfunkcją nerek jesteśmy jednak zmuszeni stosować heparynę niefrakcjonowaną.

Na podstawie własnych obserwacji dotyczących dimeru D, jawnej zakrzepicy i fenotypu L (zob. COVID-19: Leczyć, czy nie leczyć? Jakie zmiany obserwuje się u pacjentów z COVID-19?), który charakteryzuje się obecnością nielicznych widocznych zmian w obrębie dróg oddechowych, porażeniem mięśniówki naczyń, znaczną hipoksemią i dość dobrą podatnością płuc, doszedłem do tego samego wniosku, co lekarze na całym świecie, czyli że to przede wszystkim choroba naczyń. Ogólnoustrojowa choroba naczyń, najbardziej widoczna w płucach: może dlatego, że przepływa przez nie cała krew obecna w ustroju, a może dlatego, że wirus przenika przez pęcherzyki płucne? Ale wygląda na to, że to układowe zapalenie naczyń krwionośnych wzmaga aktywność prozakrzepową, prowadząc do zespołu przypominającego zespół dysfunkcji wielonarządowej.

Czyli idziemy w kierunku intensywniejszej profilaktyki albo, jak Pan przed chwilą wspomniał, pełnego leczenia przeciwzakrzepowego. Podejrzewam że stosuje Pan u pacjentów co najmniej dawki profilaktyczne. A czy stosuje Pan również dawki pośrednie, czy czeka na wyniki badań?

strona 1 z 2
Zobacz także
  • W poszukiwaniu skutecznego leczenia COVID-19
  • Zmiany w leczeniu COVID-19 - zielone światło dla remdesiwiru?
  • Co zmieniło się w leczeniu COVID-19?
  • Jakie zmiany obserwuje się u pacjentów z COVID-19?
  • Racjonalne decyzje terapeutyczne w COVID-19
  • COVID-19: Leczyć czy nie leczyć?
    Odcinek 3
  • COVID-19: Leczyć czy nie leczyć?
  • COVID-19: Leczyć czy nie leczyć?
    Odcinek 2
Wybrane treści dla pacjenta
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!