Zapytać na śmierć – nowa strategia antyszczepionkowców

Data utworzenia:  17.04.2019
Aktualizacja: 16.04.2019
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Dlaczego Polska nie posiada niezależnych laboratoriów, które mogłyby weryfikować bezpieczeństwo szczepionek stosowanych w PSO? Czy ryzyko wystąpienia kolejnych niepożądanych odczynów poszczepiennych u dziecka, u którego wcześniej takie odczyny wystąpiły, jest większe? W jakiej sytuacji wykonanie szczepienia można by było uznać za eksperyment medyczny? – to tylko ułamek petycji, jaką kilka osób wysłało do Ministerstwa Zdrowia w pierwszych dniach kwietnia.

Środowisko antyszczepionkowców już od pewnego czasu zasypuje resort zdrowia petycjami, których tematem są szczepienia ochronne. Na początku marca ministerstwo odnotowało kilkadziesiąt jednobrzmiących petycji, których autorzy (a faktycznie autor, bo treść petycji pierwotnie została opublikowana na stronie organizacji antyszczepionkowej) domagali się wprowadzenia obowiązkowych szczepień personelu medycznego przeciwko odrze oraz przeprowadzenia wśród lekarzy kampanii informacyjnej dotyczącej prawidłowego rozpoznawania niepożądanych odczynów poszczepiennych.

Najnowszy pomysł antyszczepionkowców (do tej pory ministerstwo zarejestrowało kilka petycji o tej samej treści) to „petycja o zwiększenie zaufania rodziców do „szczepień ochronnych” poprzez udostępnienie strony internetowej z odpowiedziami na pytania rodziców dotyczące bezpieczeństwa „szczepień ochronnych”.

Petycja zawiera 112 pytań. Ministerstwo ma odpowiedzieć, czy „w sytuacji, gdy lekarz sugeruje wykonanie szczepienia w warunkach szpitalnych, gdyż nie jest znana reakcja dziecka na składniki szczepionki, czy takie szczepienie jest eksperymentem medycznym w rozumieniu przepisów prawa, a jeśli nie jest eksperymentem medycznym, to z jakich przyczyn nie jest?”. Autorzy petycji zadają też pytania otwarte: „Proszę dokończyć zdanie: „Szczepienia wykonywane w ramach PSO nie są eksperymentem medycznym, ponieważ…”.

Autorzy petycji nie ograniczają się do stawiania prostych pytań. Chcą, by odpowiedź była udokumentowana. Pytając o obecną „zapadalność na choroby nowotworowe wśród osób, które przechorowały naturalnie odrę w dzieciństwie i wśród osób, które dzięki szczepieniom nie chorowały na odrę”, zaznaczają, że odpowiedź ma być uzasadniona „stosownymi wynikami badań populacji polskich dzieci szczepionych i nieszczepionych”. „Jak często na autyzm w Polsce chorują dzieci szczepione zgodnie z PSO i dzieci nieszczepione? Odpowiedź proszę uzasadnić stosownymi wynikami badań populacji polskich dzieci szczepionych i nieszczepionych.” Nie zabrakło również pytania o to, dlaczego mutacja genu MTHFR nie jest przeciwwskazaniem do szczepienia (odpowiedź tutaj: Polimorfizmy genu MTHFR a szczepienia ochronne – analiza problemu). Postulat wykonywania badań genetycznych przed szczepieniem dziecka to ostatni „krzyk mody” wśród antyszczepionkowców.

Aby petycja na pewno była uzasadniona, a Ministerstwu Zdrowia nie zabrakło pracy, poseł Kukiz’15 Paweł Skutecki pojedyncze pytania z petycji umieszcza w interpelacjach kierowanych do Ministerstwa Zdrowia (do 16 kwietnia na stronie internetowej Sejmu RP pojawiło się ich 33). Wszystkie mają częściowo wspólny tytuł: interpelacja „w sprawie udzielania informacji mogących zwiększyć zaufanie do Programu Szczepień Ochronnych, dotyczących”… na przykład: „utraty przez noworodki umiejętności pobierania naturalnego pokarmu od matki po otrzymaniu szczepionki” czy „związku zespołu Doose'a oraz zespołu Lennoxa-Gastauta ze szczepieniami”.

Paweł Skutecki to jeden z liderów parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa szczepień ochronnych, który w ostatnich miesiącach zaprasza do Sejmu osoby, rzekomo uchodzące za naukowe autorytety, poddające w wątpliwość bezpieczeństwo szczepień i szczepionek.

Skutecki, z wykształcenia filolog polski (zawód wykonywany – dziennikarz) ma na swoim koncie od początku kadencji niemal 1,2 tysiąca interpelacji. Duża ich część trafia do Ministerstwa Zdrowia. Zasypywanie ministerstwa pytaniami – o różnym, mówiąc oględnie, poziomie merytoryki – wypomniał publicznie posłowi wiceminister Janusz Cieszyński podczas debaty nad ustawą powołującą Agencję Badań Medycznych. Skutecki podczas tej debaty stwierdził, że Polska powinna prowadzić własne badania bezpieczeństwa produktów leczniczych, a nie opierać się wyłącznie na wynikach badań dostarczanych przez koncerny farmaceutyczne. Wiceszef resortu zdrowia zareagował zdecydowanie. - Pan kwestionował zasadność, pan kwestionował wyniki badań, w oparciu o które prowadzone jest obecnie leczenie. Wydaje mi się, że naprawdę powinien się pan zastanowić nad tym, czy warto z mównicy sejmowej mówić takie rzeczy, bo słuchają tego ludzie, którzy są tutaj, na galerii, którzy oglądają to w telewizji lub w Internecie. (…) W oparciu o tego typu fake news – i pan sobie doskonale z tego zdaje sprawę – ludzie nie podejmują leczenia zgodnego z aktualną wiedzą medyczną. Ja naprawdę zachęcam do daleko idącej refleksji. Czy to jest na pewno miejsce, żeby mówić takie rzeczy, jeżeli nie ma się na to bardzo twardych dowodów? Wydaje mi się, że pan ich nie ma, bo cały czas zwraca się pan do ministerstwa z pytaniami, czyli ewidentnie w pana wiedzy wciąż są jeszcze jakieś luki – stwierdził z mównicy sejmowej wiceminister.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań