Niesłuszne zadowolenie z siebie

15.09.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Poziom szczepień w Polsce jest zadawalający – ogłosił z trybuny sejmowej poseł Prawa i Sprawiedliwości, Czesław Hoc. Jednak w wystąpieniu przedstawicielki rządu, wiceminister zdrowia Anny Goławskiej, próżno było szukać optymizmu, przynajmniej na taką skalę. We wtorek i w środę posłowie debatowali nad stanem realizacji Narodowego Programu Szczepień przeciwko COVID-19.


Czesław Hoc. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta

We wtorek informacją rządu o realizacji szczepień przeciwko COVID-19 zajęła się Komisja Zdrowia (p. Rząd o szczepieniach przeciwko COVID na Komisji Zdrowia, czyli słoń w składzie porcelany), w środę odbyła się debata na forum plenarnym.

Rząd reprezentowała wiceminister zdrowia, choć do tej pory zwykle w tej sprawie głos zabierał pełnomocnik rządu ds. szczepień przeciwko COVID-19, Michał Dworczyk. W pierwszych miesiącach roku zwykle występował razem z nim minister zdrowia Adam Niedzielski – był to jednak czas, gdy program szczepień wydawał się być dużym sukcesem rządu, Polacy chętnie rejestrowali się na szczepienia, ba – często szukali możliwości zaszczepienia się nawet kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania. Jednak, jak podkreślali posłowie opozycji, ten pierwszy okres szczepionkowego entuzjazmu wręcz uśpił czujność decydentów, gdy już na przełomie marca i kwietnia było oczywiste, że bez przemyślanej i trafionej kampanii informacyjnej i edukacyjnej ogromna grupa Polaków na szczepienie się nie zgłosi.

Anna Goławska przekazała posłom mnóstwo danych liczbowych – o wykorzystanych milionach dawek, o liczbie w pełni zaszczepionych Polaków, o tym ile szczepionek Polska przekazała (a tak naprawdę w ogromnej części po prostu sprzedała) innym krajom. O wyemitowanych spotach, rozwieszonych billboardach, o aktywności w mediach społecznościowych (przede wszystkim na Twitterze). Posłowie opozycji podkreślali jednak, że w tym zalewie danych operacyjnych próżno było szukać odpowiedzi na pytanie, co poszło nie tak, skoro w Polsce zaszczepiony jest co drugi mieszkaniec, a są kraje, którym udało się w pełni (!) zaszczepić 80% populacji (przywoływano w trakcie dyskusji przykład Portugalii, która właśnie w środę ogłosiła, że jest pierwszym krajem na świecie, który osiągnął poziom pełnego uodpornienia dzięki zaszczepieniu 80% obywateli. W Portugalii co najmniej 1 dawkę szczepionki przyjęło już ponad 87% mieszkańców, co również jest wynikiem – patrząc na Polskę – trudnym do wyobrażenia.

Dystansu, jaki dzieli Polskę nie tylko od Portugalii, ale też m.in. od Hiszpanii, Włoch czy Francji, w których to krajach co najmniej 1 dawkę szczepionki otrzymało już 73–80% mieszkańców, zdają się (albo chcą) nie zauważać posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Czesław Hoc (lekarz) powiedział nawet, że poziom zaszczepienia przeciwko COVID-19 w Polsce należy uznać za satysfakcjonujący, gdyż w grupie powyżej 70 lat zaszczepiono ponad 80% osób (poseł nie wspomniał, że szczepienia nawet nie rozpoczęła ponad 1/3 osób powyżej 80 lat). – To oznacza, że w tej grupie osiągnięto już uodpornienie – powiedział poseł. Jednak odporności zbiorowiskowej nie analizuje się dla każdej grupy wiekowej oddzielnie, seniorzy żyją wśród osób młodszych, kontaktują się z nimi każdego dnia – a wariant Delta, choć szczepionki nadal w ogromnym stopniu chronią przed ciężkim przebiegiem również w jego przypadku – potrafi przełamać odporność poszczepienną, a osoby starsze są z definicji i na to przełamanie i na ciężki przebieg choroby narażone bardziej, niż inne.

Rząd i politycy PiS zwracają też uwagę, że 50% wyszczepialność ogółu populacji i stosunkowo duży odsetek zaszczepionych seniorów to sukces, biorąc pod uwagę, że w Polsce „nie ma kultury szczepień osób dorosłych”. Nawet przeciwko grypie – mimo kampanii edukacyjnych i trwających już od lat profilaktycznych programów zdrowotnych – seniorzy szczepili się w niewielkim odsetku. Posłowie opozycji przypominali jednak, że przez 6lat niewiele zrobiono, by tę kulturę szczepień krzewić, choć były takie możliwości – na przykład dopiero w 2020 roku zdecydowano o nieodpłatnym szczepieniu personelu medycznego przeciwko grypie.

Opozycja pytała też, dlaczego rząd nie wykorzystał wspieranych przez siebie finansowo mediów – publicznych, ale też prywatnych, takich jak media kierowane przez ojca Tadeusza Rydzyka – do aktywnego, wychodzącego poza spoty reklamowe – promowania szczepień przeciwko COVID-19. Dlaczego nie prowadzono intensywnej kampanii wizualnej na ulicach miast, co doprowadziło do sytuacji, że plakatów i billboardów zniechęcających do szczepień jest w tej chwili więcej, niż proszczepiennych. – Przecież umiecie to robić! W czasie kampanii wyborczej zalepiliście plakatami z waszą kandydatką całą Opolszczyznę! – przypominała Prawu i Sprawiedliwości we wtorek Marcelina Zawisza (Lewica). Monika Wielichowska (KO) pytała, jak rząd mógł sięgnąć po slogan „Ostania prosta” choć w momencie startu tej kampanii – jak przypominała – Polska nie była nawet na wirażu z akcją szczepień. – Brakuje dobrego przekazu i brakuje dobrego przykładu. No, ale jak go budować, kiedy prezydent Duda mówi jak antyszczepionkowiec, premier Morawiecki opowiada, że wirus jest w odwrocie, jest niegroźny, a Rzecznik Praw Dziecka uważa szczepionki za eksperyment (p. Rzecznik Praw Pacjenta mocno krytykuje wypowiedź Rzecznika Praw Dziecka). Nie chcę nawet wspominać o parlamentarzystach, którzy są jawnymi antyszczepionkowcami – mówiła Wielichowska, przywołując interwencję poselską, z jaką udali się posłowie Zjednoczonej Prawicy do jednego z domów dziecka, by sprawdzić, czy wychowankowie nie są „przymusowo szczepieni”.

Posłowie wytykali też rządowi, że nie odważa się sięgnąć po rozwiązania, które dobrze sprawdziły się w innych krajach – czyli zastosowanie na potrzeby rynku wewnętrznego certyfikatu covidowego, że poprzestaje na zapowiedziach – na przykład dotyczących obowiązku szczepień personelu medycznego (we Francji taki obowiązek wszedł w życie właśnie w środę, 15 września br.), czy umożliwienia pracodawcom sprawdzania statusu szczepienia i wyciągania z niego konsekwencji (czyli przesuwania niezaszczepionych pracowników do innych prac lub wysyłania ich na urlop bezpłatny). Padały pytania o akcję szczepień wśród osób niepełnoletnich – już wiadomo, że akcja szczepień w szkołach jest w ogromnej części fiaskiem, bo uczniowie, których rodzice zdecydowali się na szczepienie, są już zaszczepieni. Teraz do szczepień zgłaszają się praktycznie ci, którzy osiągają minimalny umożliwiający przyjęcie szczepionki (tj. 12 lat).

Opozycja przypominała też, że choć na początku roku Polska rzeczywiście była jednym z liderów w akcji szczepień, szybko przesunęła się na pozycję unijnego średniaka, a w tej chwili zajmuje dramatycznie niskie, 21. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań