Dwie szczepionki przeciwko HPV w bezpłatnym programie szczepień

15.05.2023
Małgorzata Solecka
Kurier MP

W ubiegłym tygodniu rozstrzygnięto przetarg na zakup szczepionki przeciwko ludzkiemu wirusowi brodawczaka (HPV) do realizacji programu bezpłatnych szczepień dla 2 roczników dzieci – obecnych 12- i 13-latków.

Rozpoczęcie programu zaplanowano na 1 czerwca 2023 r. Wyniki przetargu wskazują, że dostępne w nim będą 2 szczepionki przeciwko HPV: 2- i 9-walentna. To niespotykana konstrukcja, która powoduje lawinę pytań i wątpliwości.


Fot. www.istockphoto.com

  • O tym, że MZ kupi 2 różne szczepionki, pod koniec kwietnia br. mówił wiceminister Maciej Miłkowski
  • Kryteria oceny ofert w każdej części przetargu były różne
  • W trakcie procedury przetargowej producent szczepionki 2-walentnej złożył odwołanie
  • Szczepionka 2,5-krotnie droższa niekoniecznie jest 2,5-krotnie skuteczniejsza
  • Na razie resort odmawiał jakichkolwiek odpowiedzi na pytania w tej sprawie

O tym, że Ministerstwo Zdrowia kupi 2 różne szczepionki, pod koniec kwietnia br. mówił dziennikarzom wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. Ponieważ w tym samym czasie obchodziliśmy Europejski Tydzień Szczepień, okazji do rozmów i komentarzy nie brakowało. Kuluary zdominowała nieoficjalna informacja przekazana przez wiceministra Miłkowskiego, choć szczegółów – z oczywistych względów, bo postępowanie przetargowe jeszcze trwało – zabrakło. Co udało się nam wówczas ustalić? Jedynie to, że choć w przetargu zastosowano kryterium ceny, więc droższy preparat – szczepionka 9-walentna – nie mógł wygrać, na wyraźne życzenie Rady Funduszu Medycznego, z którego szczepienia będą finansowane, i tak zostanie ona zakupiona.

W ubiegłym tygodniu zakończono postępowanie przetargowe. Miało ono 2 części, w każdej z nich przedmiotem zakupu było 105 197 dawek szczepionki przeciwko HPV. Kryteria oceny ofert w każdej części przetargu były jednak różne. W pierwszej części przetargu największą liczbę punktów (100 pkt), na podstawie kryteriów oceny ofert (cena – waga 60%, okres ważności szczepionki – waga 40%) otrzymała oferta firmy GSK Services Sp. z o.o. i została uznana za najkorzystniejszą, czyli w tej części wybrano szczepionkę 2-walentną (105 197 dawek za kwotę 13 675 610 zł). W drugiej części przetargu największą liczbę punktów (100 pkt) na podstawie kryteriów oceny ofert (cena – waga 30%, zawartość w składzie szczepionki >4 genotypów HPV – waga 70%) otrzymała oferta firmy Urtica Sp. z o.o. Zatem wybrano szczepionkę 9-walentną (105 197 dawek za kwotę 35 240 995 zł), co było łatwe do przewidzenia i bez przetargu, bowiem jest to jedyny preparat spełniający decydujące w tej części kryterium jakościowe (>4 genotypów HPV).

W trakcie procedury przetargowej producent szczepionki 2-walentnej złożył odwołanie od kryteriów oceny ofert, pytając, dlaczego są różne i przede wszystkim dlaczego w części drugiej przetargu tak mało punktów jest za cenę, a tak dużo za większą liczbę genotypów HPV uwzględnionych w składzie szczepionki, skoro – jak przywoływał producent szczepionki 2-walentej – choćby rekomendacja Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) z grudnia 2022 roku była w tej sprawie jednoznaczna i pokrywała się z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO): obie dostępne w Polsce szczepionki przeciwko HPV są skuteczne w zapobieganiu rakowi szyjki macicy. W związku z brakiem wiarygodnych danych naukowych o wyższości klinicznej którejkolwiek z dostępnych szczepionek w zakresie istotnych klinicznie punktów końcowych profilaktyki raka związanego z HPV, o wyborze preparatu do PSO powinna decydować jego cena i wynikająca z niej efektywność kosztowa. Producent słusznie zwracał również uwagę, że genotypy 16 i 18 odpowiadają także za większość nowotworów związanych etiologicznie z HPV u mężczyzn.

W podobnym duchu przez wiele miesięcy wypowiadała się w tej sprawie część ekspertów, choć nie brakowało też głosów, które przekonywały, że „polskie dzieci powinny dostawać to, co najlepsze”. Na łamach kwartalnika „Medycyna Praktyczna – Szczepienia” prof. Marcin Czech, prezes Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, były wiceminister zdrowia, tak komentował ten postulat: „Trzeba sobie zadać pytanie, co to w zasadzie znaczy wszystko, co najlepsze. Rzeczywiście w wielu krajach o wysokich dochodach, europejskich i nie tylko, w ramach programów powszechnych szczepień stosuje się szczepionkę 9-walentną, ale wiele krajów zdecydowało się też na szczepionkę 2-walentną i one też zabezpieczyły swoje społeczeństwo przed nowotworowymi związanymi etiologicznie z HPV – zgodnie z zaleceniami WHO i polskiego AOTMiT. Oczywiście można powiedzieć, że szczepionka 9-walentna zabezpiecza przed większą liczbą genotypów HPV i kłykcinami, w przeciwieństwie do szczepionki 2-walentnej. Ale tu znów wracamy do głównej myśli – bez rzetelnej analizy HTA trudno rozsądzić, czy to jest argument wielkiej wagi, a może powinniśmy rozważyć jeszcze inne rozwiązania systemowe dopuszczające 2 preparaty i dopłatę do droższego, podzielić udziały w rynku w przetargu... Ja bym się nie podpisał pod stwierdzeniem, że szczepionka 9-walentna jako jedyna jest najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia systemu opieki zdrowotnej, z perspektywy zdrowia publicznego, bo doświadczenie podpowiada, że może być ona dużo droższa”. I jest, bo za tę samą liczbę dawek trzeba będzie zapłacić ponad 2,5-krotnie więcej. Zaś jak wynikało z przebiegu trwających wiele miesięcy debat eksperckich, dostępne dane nie wskazują, aby korzyści z zastosowania preparatu 9-walentnego były nawet zbliżone do różnicy w cenie. Upraszczając, szczepionka 2,5-krotnie droższa niekoniecznie jest 2,5-krotnie skuteczniejsza.

Ministerstwo Zdrowia zapewne w najbliższych dniach ogłosi oficjalnie wyniki przetargu i przedstawi szczegóły realizacji programu szczepień przeciwko HPV, który ruszy za nieco ponad 2 tygodnie. Na razie, mimo prób podejmowanych przez dziennikarzy, resort odmawiał jakichkolwiek odpowiedzi na pytania w tej sprawie. A wyniki przetargu prowokują tych pytań bardzo wiele, część z nich ma charakter wręcz operacyjny, a wyjaśnień nie były w stanie udzielić nawet najbardziej kompetentne w zakresie szczepień ochronnych osoby, z którymi – nieoficjalnie – rozmawialiśmy po ujawnieniu przez wiceministra Miłkowskiego planu zakupu do programu obu szczepionek i udostępniania ich obu na równych zasadach, czyli bezpłatnie.

Pierwsze pytanie, które nasuwało się ekspertom, czy będą jakiekolwiek kryteria w dostępie do szczepionki 9-walentnej, jest bezzasadne – bo wiceminister Miłkowski tłumaczył, że zakup obu preparatów jest uzasadniony chęcią „dania rodzicom wyboru”. Podobną odpowiedź zresztą otrzymał producent szczepionki 2-walentnej na zadane w odwołaniu pytanie.

Drugie pytanie – o to, jakie będą zasady dystrybucji obu preparatów: czy poradnie POZ, które będą prowadzić szczepienia, będą mogły zamówić tylko szczepionkę 9-walentną, czy też będą zamawiać określoną liczbę dawek każdej z nich – na razie pozostaje bez odpowiedzi.

Trzecie pytanie – dlaczego w przetargu kupiono jedynie 210 000 dawek, skoro populacja 2 roczników dzieci podlegających tym szczepieniom przekracza w tym roku 600 000? W dodatku nie wiadomo, czy resort zdrowia nie zdecyduje się „zamrozić” połowy dawek na realizację całego 2-dawkowego schematu, co dodatkowo zmniejszyłoby o połowę liczbę dzieci zaszczepionych z zakupionej teraz puli. Czy tak się stanie, na razie nie wiadomo, bowiem schemat szczepienia daje szansę na podanie drugiej dawki już z kolejnego postępowania przetargowego. Jednak pytanie, dlaczego pierwszy zakup był tak „skromny”, pozostaje zasadne.

Czwarte pytanie dotyczy prawdopodobnych konsekwencji zastosowania niespotykanej konstrukcji programu, czyli zaoferowania 2 szczepionek z różnych cenowo półek. W komentarzach, niezależnie od tego, czy wypowiadali się zwolennicy realizacji programu szczepień z użyciem preparatu 9- czy 2-walentnego, pojawiał się wspólny mianownik: cały czas będziemy mieć do czynienia z marketingową wojną między producentami obu preparatów, co – według wszelkiego prawdopodobieństwa – zakończy się dużym popytem na preparat o większej walentności i – przez przysłowiowy „czarny PR” – nikłym zainteresowaniem „dwójką”. To psychologicznie naturalne – jeśli szczepionka chroni przed większą liczbą genotypów, jest „lepsza” (okiem laika, ale też nie bez wsparcia opinii eksperckich, które w tej wojnie marketingowej będą stale wybrzmiewać), więc dlaczego rodzic miałby się godzić na inny wybór? Co zrobi resort zdrowia, jeżeli pula szczepionki 9-walentnej się wyczerpie, a rodzice nie będą chcieli korzystać z drugiego preparatu? Czy po osiągnięciu kilkunastu procent wyszczepialności kwalifikujących się roczników program praktycznie stanie? Warto oczywiście pamiętać, że część dzieci, które w tym roku będą mogły skorzystać ze szczepienia, ma je już za sobą, bo zostały zaszczepione w ramach odpłatnych szczepień zalecanych lub programów samorządowych (dotyczy to głównie dziewcząt).

Odpowiedź pociąga za sobą kolejne pytanie – o finansowy, w perspektywie kolejnych zakupów, wymiar decyzji. Bo kwota, jaką zgodzono się zapłacić producentowi preparatu 9-walentnego, sugeruje, że wbrew nadziejom, nie uzyskano dużego upustu cenowego. Można założyć, że przy kolejnych zakupach stanowisko producenta będzie w tej materii jeszcze bardziej usztywnione, bo Ministerstwo Zdrowia będzie pod ścianą – będzie musiało kupić dawki do kontynuacji rozpoczętych schematów, zaś prawdopodobny (a przynajmniej nie dający się wykluczyć) brak zainteresowania szczepionką 2-walentną wyeliminuje konkurencję. Biorąc pod uwagę, że producent „dziewiątki” nie narzeka na brak zainteresowania swoimi szczepionkami – Polska będzie musiała płacić tyle, ile zażąda kontrahent. W tym miejscu nie można nie zadać pytania o to, czy zakup takiej samej liczby dawek szczepionki przeciwko HPV za kwotę 2,5-krotnie większą jest racjonalnym dysponowaniem publicznymi pieniędzmi?

Pytanie ostatnie i – być może – najistotniejsze. Jaki wpływ na poziom debaty o szczepieniach i budowanie zaufania do szczepień w ogóle (nie tylko tych przeciwko HPV), będzie mieć wielomiesięczna kampania, w której machiny marketingowe producentów szczepionek przeciwko HPV będą się wzajemnie „ostrzeliwać” argumentami? Jakie konsekwencje będzie mieć wypełnienie przestrzeni publicznej przekazem, że szczepionki dzielą się na „gorsze” i „lepsze”, ergo – rodzice, decydujący się na szczepienie, mogą wybrać „gorzej” lub „lepiej” dla swojego dziecka?

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań