Testowanie nie uratuje sytuacji epidemicznej w Polsce? - strona 2

27.01.2022
Małgorzata Solecka
Kurier MP

W ocenie eksperta, po przekroczeniu dziennych pozytywnych wyników testów na poziomie 50 tysięcy, możemy założyć, że w istocie przebiliśmy barierę 100 000 faktycznych zakażeń. Oznacza to, że jeśli ktoś ma objawy zakażenia, to z 80-90 proc. pewnością są one wywołane właśnie SARS-CoV-2 i to z rosnącym z każdym dniem prawdopodobieństwem, że chodzi o odmianę Omikron. – Potwierdzenie rozpoznania na potrzeby postępowania w opiece ambulatoryjnej czy, w przypadku najlżejszych przebiegów, samoleczenia nie zmienia sposobu leczenia czy wskazań do izolacji. Wygodniej jest zatem przyjąć, że do końca lutego każde stwierdzenie objawów należy traktować jako epizod COVID-19.

Należałoby więc zmienić procedury – do izolacji, zdaniem dr. Jędrzejczyka, powinni móc zgłaszać objawowych pacjentów bez konieczności wykonywania testów lekarze POZ, na podstawie badania czy wywiadu. Powinna też być możliwość dokonania samozgłoszenia do inspekcji sanitarnej. To ma jednak słaby punkt – poczucie odpowiedzialności za zdrowie innych. Jak w ostatnich dniach wielokrotnie zwracali uwagę choćby lekarze POZ, wiele osób nawet z pozytywnym wynikiem testu wykonanego samodzielnie nie izoluje się lub izoluje tylko przez trzy, cztery dni – czyli zbyt krótko, by zapobiec transmisji wirusa.

Dr Jędrzejczyk podkreśla, że taka strategia nie oznaczałaby całkowitego zaprzestania testów. – Wciąż warto testować osoby przy przyjęciu do szpitala, gdzie mamy do czynienia nie tylko z zamkniętym środowiskiem, ale i osobami szczególnie podatnymi na ciężki przebieg choroby.

Jego zdaniem odstąpienie od powszechnego testowania oszczędziłoby czas i środki, a efekt mógłby być nawet paradoksalnie lepszy, bo osoba udająca się do punktu testów zawsze może być dodatkowym źródłem zakażenia i jeszcze przyspieszyć krążenie wirusa.

Jednak plany rządu – przynajmniej te pozostające w sferze zapowiedzi – zakładają również powszechne testowanie przesiewowe, rutynowe. Taki ma być trzon projektu, który ma zastąpić lex Hoc (choć, mimo wtorkowo-środowych obietnic i zapowiedzi, że już został złożony w Sejmie, ciągle go nie ujawniono i szanse, że prace nad nim rozpoczną się na tym posiedzeniu Sejmu, maleją z godziny na godzinę). Wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia, Bolesław Piecha, który uczestniczył w pracach nad projektem, mówił w czwartek w radiowej Trójce, że intencją projektu jest niejako przymuszenie Polaków do regularnego testowania. – Jeszcze kilka miesięcy temu taki sposób walki z pandemią miałby pewien sens. Mógłby wpłynąć na znaczące zwiększenie liczby szczepień. Obecnie wprowadzi jednak więcej zamieszania niż pożytku. Zanim proces legislacyjny się skończy i regulacje przełożą się na działania pracowników i pracodawców, fala zakażeń będzie już opadała – ocenia dr Jędrzejczyk.

Nawet jeśli ustawa zostałaby bowiem uchwalona na tym posiedzeniu Sejmu (projekt nie został jeszcze opublikowany), przy bardzo optymistycznym scenariuszu procesu legislacyjnego jej wejście w życie mogłoby nastąpić pod koniec lutego. Wtedy, według prognoz, fala zakażeń będzie już opadała i to w dość szybkim tempie.

strona 2 z 2
Zobacz także
  • SARS-CoV-2 – od dziś testowanie w aptekach
  • Nowe wyceny testów – zarządzenie NFZ
  • Bezpłatne testowanie antygenowe w punktach wymazowych
  • Co wiadomo po spotkaniu rządu z opozycją w sprawie pandemii?
  • NIA o testowaniu w aptekach
  • Pracodawcy RP ws. bezpłatnych testów
  • Wybrakowana strategia
  • Jest rozporządzenie ws. wykonywania testów w aptekach i pracy zdalnej w administracji
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!