230 posłów zagłosowało przeciw odrzuceniu w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu wprowadzającemu dobrowolność szczepień. 252 poparło wniosek PiS o skierowanie projektu do dalszych prac w komisjach sejmowych. Projekt poparł niemal cały klub Prawa i Sprawiedliwości, Kukiz’15 oraz posłowie niezrzeszeni.
Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jeszcze rano w audycjach radiowych zarówno minister zdrowia Łukasz Szumowski jak i minister rodziny pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska ostro krytykowali pomysł zniesienia obowiązku szczepień ochronnych u dzieci. Przypominali, że rząd jednoznacznie negatywnie ocenił projekt obywatelski. Nie przeszkodziło to jednak Prawu i Sprawiedliwości (PiS) w zagłosowaniu przeciwko stanowisku rządu.
Przy dużej jednomyślności posłów PiS (choć jak pokazują wyniki głosowania, były wyjątki) i klubu Kukiz’15 skierowanie projektu do komisji było niemal przesądzone. I tak w pierwszym głosowaniu – nad wnioskiem o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu – przeciw zagłosowało 202 posłów Prawa i Sprawiedliwości, 28 nie głosowało (w tym wielu członków rządu), pięciu głosowało razem z opozycją. Wśród nich – niespodzianka – Patryk Jaki, któremu w środę Bartosz Arłukowicz wypominał związki z antyszczepionkowcami (p. Sejm szczepieniami podzielony). Co więcej, Jaki nie wziął udziału w drugim głosowaniu (czyli za skierowaniem projektu do dalszych prac). Być może chodzi o to, by w perspektywie wyborów samorządowych wybić opozycji z ręki potencjalnie groźny oręż. Odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu poparła też wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko, która w drugim głosowaniu nie wzięła udziału. Przeciw odrzuceniu projektu, czyli w praktyce za skierowaniem go do dalszych prac w komisjach sejmowych, opowiedzieli się natomiast Tomasz Latos i Andrzej Sośnierz – lekarze, wieloletni członkowie Komisji Zdrowia. Jednak Tomasz Latos nie wziął udziału w drugim głosowaniu.
Za projektem antyszczepionkowym opowiedziała się również m.in. posłanka Anna Sobecka, która pod koniec sierpnia skierowała do ministra zdrowia interpelację w sprawie zagrożenia odrą. „Obecność licznych obcokrajowców oraz rezygnacja sporej grupy rodziców ze szczepień ich dzieci powodują, że niebezpieczeństwo wybuchu epidemii staje się realne. Według szacunków w Polsce liczba osób zaszczepionych niebezpiecznie zbliża się do poziomu 95 procent zaszczepionej populacji, która to liczba jest graniczna, jeśli chodzi o zapewnienie odporności populacyjnej. W tym roku w Europie na odrę zmarło już 37 osób, a jak wiadomo jest to choroba wysoce zakaźna. Nawet szczepienia nie eliminują całkowicie niebezpieczeństwa zachorowania, choć znaczącą zmniejszą ryzyko” – pisała posłanka, prosząc ministra o odpowiedź, jakie działania podejmuje resort w celu zapewnienia bezpieczeństwa epidemiologicznego.
Postawa posłów z innych klubów miała w tej sytuacji mniejsze znaczenie. W niezwykle zdyscyplinowany sposób głosowała Nowoczesna (posłowie opowiedzieli się za odrzuceniem projektu), niemal w całości Platforma Obywatelska (inaczej zagłosowało kilku posłów, w tym Magdalena Kochan, znana z działalności społecznej na rzecz dzieci, za którą została kilka razy nagrodzona, między innymi Orderem Uśmiechu). Razem z PiS i Kukiz’15 za skierowaniem projektu antyszczepionkowców do prac w komisjach zagłosowała też jedna trzecia klubu PSL-UED.
Warto pamiętać, że decyzja Sejmu o skierowaniu projektu do dalszego procedowania nie zobowiązuje posłów do podjęcia prac nad projektem. Dopiero za kilka, kilkanaście tygodni będzie można ocenić, jakie praktyczne konsekwencje będzie mieć dzisiejsze głosowanie. Jednak nawet jeśli żadnego dalszego ciągu nie będzie, a komisje sejmowe okażą się skuteczną zamrażarką również dla tego projektu, decyzja większości Sejmu, podjęta wbrew wszystkim głosom ekspertów i przy negatywnym stanowisku rządu, powinna budzić zaniepokojenie. Nawet, jeśli nie jest – ze względów politycznych – zaskoczeniem.
