W ciągu 2 tygodni kryzysu uchodźczego w punktach szczepień zaszczepiono przeciwko COVID-19 około 600 obywateli Ukrainy, przy czym dla większości były to drugie dawki. Jak tłumaczył posłom Komisji Zdrowia wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, w społeczeństwie ukraińskim zainteresowanie szczepieniami jest jeszcze mniejsze niż w polskim, a w polskim – „nie jest jakieś ogromne”.
28 lutego 2022 r. Wolontariusze i uchodźcy na stacji Przemyśl Główny. Fot. Pakkin Leung@Rice Post, CC BY 4.0, via Wikimedia Commons
Minister zdrowia Adam Niedzielski już na początku ubiegłego tygodnia zapowiadał objęcie uchodźców dobrowolnymi szczepieniami przeciwko COVID-19. Obywatele Ukrainy mogą również dobrowolnie skorzystać z bezpłatnych testów w kierunku SARS-CoV-2. Posłowie Komisji Zdrowia, którzy w środę dyskutowali o pomocy medycznej dla uchodźców wojennych, zwracali uwagę, że fakultatywność w tej sytuacji jest co najmniej dyskusyjna, choćby dla tych, którzy przebywają w punktach recepcyjnych, w których przebywa od kilkuset do nawet kilku tysięcy osób jednocześnie.
Z danych resortu zdrowia, jak mówił Waldemar Kraska, wynika, że pod koniec lutego br., gdy do Polski zaczęli trafiać pierwsi uchodźcy wojenni, na Ukrainie fala COVID-19 była w szczytowym stadium (liczba raportowanych zakażeń tąpnęła, ale tylko dlatego, co potwierdzają raporty WHO, że praktycznie załamał się i tak najsłabszy w Europie system testowania w kierunku SARS-CoV-2). – Dobrze, że w Polsce fala COVID-19 opada, ale pytanie, czy za chwilę w związku z napływem niezaszczepionych uchodźców znów nie będziemy mieć problemu – zastanawiała się Katarzyna Lubnauer (KO).
Na problem szczepień, tym razem dzieci i młodzieży, zwracał uwagę były minister zdrowia, poseł Polska 2050, prof. Wojciech Maksymowicz. Apelował, by rząd zmienił stanowisko i objął obowiązkiem szczepień dzieci i młodzież z Ukrainy bez ustawowego okresu 3 miesięcy, choćby w tych przypadkach, gdy młodzi obywatele Ukrainy będą – od razu – korzystać z placówek opiekuńczych i edukacyjnych, żłobków, przedszkoli i szkół. Prof. Maksymowicz podkreślał, że nie tylko mały odsetek populacji zaszczepionej przeciw chorobom zakaźnym był i jest problemem Ukrainy. Problemem jest również mała wiarygodność dokumentów poświadczających otrzymane szczepienia – ze względu, jak mówił, na powszechność korupcji za polską wschodnią granicą (p. Ukraiński polski problem). – Nam przez 30 lat udało się zwalczyć ten problem w ochronie zdrowia. Tam ciągle niestety nie – przekonywał, podkreślając, że państwo polskie, oferując – słusznie – wszelką pomoc uchodźcom wojennym, musi w tej sprawie również chronić polskich obywateli, zwracając większą uwagę na bezpieczeństwo epidemiczne. – Mamy prawo w tym zakresie mówić o obowiązku szczepień – stwierdził jednoznacznie.
WHO w swoim najnowszym raporcie z 5 marca br., dotyczącym sytuacji wojennej w Ukrainie oraz kryzysu uchodźczego, ryzyko związane z transmisją chorób zakaźnych, nie tylko COVID-19, ale również poliomyelitis, gruźlicy i odry, umieszcza wśród największych zagrożeń dla zdrowia.