Barometr epidemii (20)

23.08.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

903. 900. Dwa ostatnie odczyty nowych zakażeń z mijającego tygodnia nie napawają optymizmem. Czy psychologiczna bariera tysiąca nowych przypadków zostanie przekroczona jeszcze zanim uczniowie wrócą do szkół? Eksperci prognozują, że rok szkolny może przynieść wykładniczy wzrost zakażeń, co oznaczałoby, że w ciągu dwóch, trzech, może czterech tygodni zaczniemy je liczyć w tysiącach.

Fot. Roman Jocher / Agencja Gazeta

Największy sukces. Powołanie nowego ministra zdrowia. Ci, którzy śledzą uważnie zmiany personalne zachodzące na najwyższych szczeblach systemu ochrony zdrowia, doskonale wiedzą, że w przypadku zmiany na stanowisku szefa tego resortu zwykle życzymy sobie tego samego, co w sylwestra: oby kolejny nie był gorszy (swoją drogą, czy te życzenia utrzymają się 31 grudnia 2020 roku, czy jednak 2021 roku poprzeczkę zawiesimy nieco wyżej?). Tym razem radość jest, można powiedzieć, podwójna – bo zdecydowana większość opcji, jakie przychodziły do głowy ekspertom i dziennikarzom, oznaczałaby zmianę niekorzystną. Tak, prof. Łukasz Szumowski nie był ministrem doskonałym, może nie był nawet ministrem wystarczająco dobrym – ale bez wątpienia był ministrem lepszym niż jego poprzednik (i poprzednicy poprzednika również). A ponieważ pandemia i tak skomplikowała sytuację, zmiana na gorsze – bardzo prawdopodobna – budziła realne przerażenie.

Adam Niedzielski nie jest zmianą na gorsze, a śledząc komentarze – niemal we wszystkich pobrzmiewa raczej nadzieja niż obawa. Nadzieja na pewno nie na wielki przełom, ale na rozwiązywanie problemów (a nie ich tworzenie). Są oczywiście i głosy krytyczne i czas pokaże, czy rację mieli realiści czy pesymiści (optymistów w zdrowiu ze świecą trzeba szukać).

Największa porażka. Odejście ministra zdrowia. Może nie tyle sam fakt odejścia, co termin, styl i tzw. okoliczności towarzyszące. Łukasz Szumowski miał prawo odejść ze stanowiska w dowolnie wybranym momencie, zgodnie z zasadą, że z niewolnika nie ma pracownika. Jeśli czuł, że nic więcej na stanowisku ministra zrobić nie może – nie powinien go zajmować ani godziny dłużej. Ale przecież mamy stan epidemii. Sejm kilka miesięcy temu uchwalił przepisy precyzujące możliwość wysyłania medyków do pracy przy zwalczaniu epidemii. Minister zwolnił się z tej pracy sam i to w momencie, gdy wiadomo było, że krzywa, mówiąc oględnie, przestaje się „wypłaszczać”.

Bez wątpienia miał powody, o części z nich mówił nawet w rozmowach z dziennikarzami. Żaden nie brzmi do końca wiarygodnie. Zwłaszcza, że dobę wcześniej mostek opuścił pierwszy oficer, bo taką rolę w Ministerstwie Zdrowia pełnił od wielu miesięcy, a w czasie pandemii w sposób jednoznaczny, wiceminister Janusz Cieszyński. Sama dymisja, termin, sposób jej przeprowadzenia w tej sytuacji muszą budzić albo niesmak, albo domysły. Tertium non datur.

strona 1 z 2
Zobacz także
  • Barometr epidemii (18)
  • Barometr epidemii (17)
  • Barometr epidemii (16)
  • Barometr epidemii (15)
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!