Barometr epidemii (44) - strona 2

07.02.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Największy problem. Wysoka śmiertelność. Polska właśnie przekroczyła wskaźnik tysiąca zgonów covidowych na milion mieszkańców, co daje nam trzydzieste miejsce w świecie, licząc od początku pandemii. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy liczba zgonów niemal się podwoiła (z nieco ponad 20 tysięcy 7 grudnia, do ponad 39 tysięcy 7 lutego). Inaczej mówiąc – pierwszych 20 tysięcy zgonów rozłożyło się na dziewięć miesięcy, drugie – tylko na dwa.

Eksperci zwracają uwagę, że do szpitali w ciężkim stanie trafiają w tej chwili coraz młodsi pacjenci i – coraz częściej umierają. Tego jednak opinia publiczna nie wie, bo Ministerstwo Zdrowia zaprzestało informowania o wieku ofiar COVID-19. Wysoka śmiertelność, niewspółmierna do liczby potwierdzonych zakażeń, może mieć kilka przyczyn. Po pierwsze, diagnozujemy znacząco mniej przypadków zakażeń, niż rzeczywiście występuje. Po drugie, pacjenci rzeczywiście próbują leczyć COVID -19 w domu, również wtedy, gdy przebieg zakażenia SARS-CoV-2 jest ciężki (stąd apele, by nie leczyć się w domu skoncentrowanym tlenem) i gdy trafiają do szpitali, jest już za późno na efektywną pomoc.

Po trzecie, w grę może wchodzić zakażenie inną mutacją SARS-CoV-2, co umyka polskim służbom sanitarnym. Bo sekwencjonowanie genomu wirusa jest w Polsce ciągle w powijakach, choć wykrywanie nowych mutacji to jedno z podstawowych narzędzi walki z pandemią. Epidemiolodzy alarmują na przykład, że laboratoria po dwóch dobach niszczą próbki, które dały wynik pozytywny, co oznacza, że w przypadku pojawienia się ogniska SARS-CoV-2 trudno przeprowadzić dochodzenie epidemiologiczne z prawdziwego zdarzenia.

Nie wystarczą stwierdzenia – a to premiera, a to ministra zdrowia, że wysokie liczby zgonów „są niepokojące”, „budzą niepokój”. Nie wystarczy nawet branie ich pod uwagę jako jednej z przesłanek do luzowania obostrzeń lub – odwrotnie – spowalniania tego procesu. Potrzebne są działania – choćby dotyczące obszaru badań nad genomem wirusa.

Największe wyzwanie. Proces szczepień. Radzimy sobie, na razie, zwłaszcza na tle krajów europejskich, całkiem nieźle. Ale wszystko przed nami – 3,15 proc. populacji zaszczepionej jedną dawką i nieco ponad 1 procent tych, którzy mają za sobą już dwie dawki, wiosny nie czyni, niestety. Proces szczepień się komplikuje (trzy strumienie szczepionych, trzy szczepionki) – i najbliższe tygodnie, a może wręcz dni, przyniosą odpowiedź na zasadnicze pytanie, czy scentralizowanie całego procesu bardziej mu pomaga, czy szkodzi. Bo patrząc na europejskie statystyki jedno widać wyraźnie: zarządzanie mniejszymi populacjami i mniejszymi programami szczepień raczej pomaga, niż szkodzi (stosunkowo niewielka populacja jest też jednym z czynników, które sprzyjają sukcesowi Izraela). Polska jest w skali UE dużym krajem, a duże kraje radzą sobie – na razie – słabiej.

Są i na naszym podwórku niepokojące sygnały: szczepienia etapu zerowego nie przebiegają tak gładko, jak chciałby to widzieć rząd (nota bene – od dwóch tygodni nie ma już oficjalnych komunikatów o wstrzymywaniu szczepień w tym etapie, czy o ich spowalnianiu, tylko koordynatorzy w szpitalach węzłowych informują, że szczepienia pierwszą dawką są przekładane... na nie wiadomo kiedy).

Zamieszanie dotknęło też, w tym tygodniu, część seniorów – do niektórych punktów dostawy dawek dotarły nie, tak jak było zapowiedziane, w poniedziałek, ale wręcz w środę po południu, co po pierwsze oznaczało dezorganizację pracy poradni POZ (bo to ich głównie dotyczył problem), po drugie – naraziło na nerwowe oczekiwanie i zmianę planów osoby starsze.

Problemy logistyczne będą narastać – oby wolniej, niż będzie rosnąć podaż szczepionek.

strona 2 z 2
Zobacz także
  • Barometr epidemii (43)
  • Barometr epidemii (42)
  • Barometr epidemii (41)
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!