COVID-19: Jak zmienia się sytuacja na świecie? cz. 2 - strona 2

15.10.2020
prof. Dominik Mertz, Katedra Chorób Zakaźnych, McMaster University, Kanada
prof. Roman Jaeschke, McMaster University, Kanada

Lecisz? Nie pij.

Dokładnie, zero picia przed lotem.

Ok. Czas na chyba najgorętszy temat ostatnich dni, czyli szkoły. Zdaję sobie sprawę, że odpowiedź może być prosta albo skomplikowana i prawdopodobnie nie ma czegoś takiego jak prawda uniwersalna, ale zapytam – jaki jest Pana pogląd w tej kwestii?

Patrząc na sytuację na świecie, wydaje się, że Kanada otwiera szkoły jako jedno z ostatnich państw – to moje pierwsze spostrzeżenie. Wiele krajów europejskich zrobiło to tuż po zakończeniu pierwszej fali albo robi to teraz, wraz z końcem wakacji. Nie ulega wątpliwości, że szkoła ma bardzo pozytywny wpływ na dzieci. Nie ma potrzeby wdawania się w szczegóły, ale w przeciwnym razie lata temu nie utworzono by tej instytucji.

Z drugiej strony otwarcie szkół na pewno wiąże się z dodatkowym ryzykiem. Bez wątpienia wśród uczniów, nauczycieli i innych pracowników będą przypadki COVID-19 i osoby zdrowe będą narażone na kontakt z SARS-CoV-2. Nie sądzę, żeby dało się tego uniknąć. Będzie dochodziło do transmisji zakażeń. Byłbym bardzo zaskoczony, gdyby było inaczej. Trzeba rozważyć te wszystkie elementy i zestawić je z korzyściami związanymi z uczęszczaniem uczniów do szkół.

Tu również należy zadać sobie podobne pytanie jak w przypadku podróży samolotem. Zamiast się zastanawiać, czy powrót do szkół jest bezpieczny, trzeba pomyśleć, co zrobić, żeby był możliwie najbezpieczniejszy i indywidualnie rozważyć, czy w mojej konkretnej sytuacji rodzinnej takie dodatkowe ryzyko jest do przyjęcia. Odpowiedź na tę druga część pytania według mnie jest stosunkowo łatwa, bo obowiązują tu jasne zasady. Jeżeli żadne z rodzeństwa ani rodzice nie są w grupie zwiększonego ryzyka powikłań COVID-19, wówczas korzyści wynikające z uczęszczania dziecka do szkoły są prawdopodobnie większe niż potencjalne ryzyko. Natomiast jeżeli któryś z rodziców jest przewlekle chory albo mieszkamy pod jednym dachem z dziadkami, szala może się przechylić w drugą stronę i możemy chcieć – czy też zadecydować – żeby dziecko zostało w domu. To są bardzo indywidualne decyzje.

Niemniej jednak podejmując je, powinniśmy wziąć pod uwagę lokalny poziom transmisji zakażeń. Nie wydaje się, żeby szkoły stanowiły główne źródło takiej transmisji, ale jeżeli jej poziom w okolicy jest duży, prędzej czy później w szkołach pojawią się osoby zakażone i może tam dochodzić do transmisji wirusa. Dlatego im mniejsza transmisja w lokalnej społeczności – mam tu na myśli transmisję niekontrolowaną, czyli taką, gdzie mamy grupy zakażonych, których źródła zakażenia nie znamy – tym większe ryzyko, że może się ona przedostać do szkół. W moim odczuciu jest to czynnik, który należy brać pod uwagę zawsze, niezależnie od ryzyka i rodzaju podejmowanej decyzji.

Czyli nie ma jednej recepty dla wszystkich.

Czas na prawdopodobnie ostatnie pytanie w tej części, łączące poniekąd to, co już padło. Ostatnio zapytano mnie, czy podczas podróży lepiej mieć założoną przyłbicę, gogle, czy maskę? Co Pan by odpowiedział?

Myślę, że najprostsza odpowiedź jest taka, że nie ma prostej odpowiedzi. W większości przypadków, np. podczas lotu samolotem, przepisy, regulaminy lub przyjęte zasady nakładają obowiązek noszenia maski i nie akceptuje się w jej miejsce przyłbic ani gogli. Nie ma więc wyboru, czy założyć maskę, czy nie. Podróżny ma mieć na twarzy maskę i kropka. Powiedziałbym więc, że w większości sytuacji to nie my decydujemy.

Raczej należałoby się zastanowić, czy zastosować dodatkową ochronę poza maską. Czy np. założyć maskę, a do tego przyłbicę albo gogle? W placówkach medycznych dbamy o to, żeby oprócz masek stosować też ochronę oczu, bo stykamy się z pacjentami objawowymi, którzy kaszlą itd. Istnieje więc ryzyko przedostania się aerozolu z ich dróg oddechowych do naszych dróg oddechowych i oczu. Poza tym chyba nikt nie kwestionuje możliwości zakażenia przez oczy. Prawdopodobnie stosowanie przyłbic, czy ochrony oczu w ogóle, nie jest aż tak istotne środowiskach, w których ludzie mniej więcej przestrzegają zasad i zostają w domu, kiedy źle się czują, bo wówczas jest się narażonym na kontakt wyłącznie z osobami w fazie prodromalnej lub bezobjawowymi nosicielami, którzy zazwyczaj nie kaszlą. Oczywiście niektórzy, jak to ujął premier Kanady, mogą mieć „soczystą mowę”, co z pewnością wiąże się z pewnym ryzykiem, ale mimo wszystko stosowanie ochrony oczu w takich środowiskach prawdopodobnie nie przynosi aż tak dużych korzyści.

Dziękuję bardzo za te informacje. W zależności od tego, kiedy będziemy mieli dostęp do szczepionki i na ile będzie nas chronić, być może skorzystamy jeszcze z Pana wiedzy i wkrótce znów porozmawiamy o tym, jak postępować i jak wygląda świat. Tymczasem dziękuję za poświęcony czas.

Ja również dziękuję.

Do zobaczenia.

strona 2 z 2
Zobacz także
Wybrane treści dla pacjenta
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!