COVID-19: aktualna sytuacja, część 2

19.11.2020
prof. Jean-Louis Vincent, Katedra Intensywnej Terapii, Université Libre de Bruxelles, były przewodniczący Światowej Federacji Towarzystw Intensywnej Terapii i Europejskiego Towarzystwa Intensywnej Terapii
prof. Roman Jaeschke, McMaster University, Kanada

Profesor Jean-Louis Vincent, były przewodniczący Światowej Federacji Towarzystw Intensywnej Terapii i Europejskiego Towarzystwa Intensywnej Terapii, odpowiada na pytania prof. Romana Jaeschke dotyczące aktualnych możliwości leczenia COVID-19, w tym remdesiwiru, przeciwciał monoklonalnych i osocza ozdrowieńców.

Nagranie z 9 października 2020 roku.

Część 1 wywiadu dostępna tutaj.

prof. Roman Jaeschke: Dzień dobry, witam w kolejnej odsłonie naszego spotkania z profesorem Jeanem-Louisem Vincentem. Ostatnio mówiliśmy o leczeniu glikokortykosteroidami wszystkich hospitalizowanych pacjentów wymagających tlenoterapii oraz bardzo wczesnym włączaniu heparyny – zwykle drobnocząsteczkowej – i przechodzeniu na dożylną heparynę niefrakcjonowaną w przypadku stwierdzenia zaburzeń krzepnięcia.

Dzisiaj chciałbym porozmawiać o remdesiwirze, który stanowi kolejny gorący temat. Mamy nieco nowych informacji na jego temat i czekamy na wyniki kolejnego dużego badania. Panie profesorze, jakie jest obecnie Pana osobiste zdanie na temat remdesiwiru?

prof. Jean-Louis Vincent: Według mnie remdesiwir wykazuje jakąś skuteczność, ale nie jest ona wielka. Polega ona na skróceniu czasu trwania choroby. Nie jest to efekt spektakularny. W Belgii nie podajemy go pacjentom rutynowo, bo ani u nas, ani w większości innych europejskich państw nie jest powszechnie dostępny. Ale nie ubolewamy nad tym, ponieważ nie jesteśmy przekonani, że to jest lek, którego rzeczywiście potrzebujemy. Remdesiwir może wykazywać skuteczne działanie przeciwwirusowe in vitro, ale nie przekłada się to na jego skuteczność kliniczną. [Komentarz z 16 października 2020: świeżo opublikowane wstępne dane z badania SOLIDARITY zasadniczo potwierdzają tę opinię.]

Obecnie bardziej interesują nas przeciwciała, a dokładnie koktajl przeciwciał, który mogłaby produkować firma Regeneron. Są bardziej obiecujące. Pozostaje pytanie, czy należałoby je od razu podawać zgodnie z procedurą indywidualnego stosowania ze wskazań humanitarnych (tzw. compassionate use), tak jak prezydentowi Trumpowi, czy w ramach badań z randomizacją. To złożony dylemat. Z jednej strony uważam, że powinniśmy zdecydowanie pójść w kierunku badań z randomizacją, żeby można było jednoznacznie ocenić skuteczność przeciwciał, ale z drugiej, gdybym sam był pacjentem oddziału intensywnej terapii (OIT) i miał COVID-19 o ciężkim przebiegu, chyba wolałbym uczestniczyć w badaniu obserwacyjnym i faktycznie dostać przeciwciała zgodnie z procedurą indywidualnego stosowania, niż wziąć udział w randomizacji. Dlatego jestem trochę rozdarty. Kiedy człowiek sam jest chory, to niekoniecznie chciałby, żeby o jego leczeniu decydował dobór losowy […].

Niestety dochodzimy do dylematu, przed którym staje obecnie wiele osób. Jednym z uzasadnień randomizacji może być mała dostępność leków, z którą, obawiam się, mamy do czynienia. Swoją drogą to ciekawe, że mówię to po tylu latach naciskania na prowadzenie badań z randomizacją – chociaż nadal uważam, że ich potrzebujemy, bo jak inaczej się dowiedzieć, czy przeciwciała na pewno atakują tylko białka na powierzchni wirusa…

Otóż to.

A może atakują też neurony? Przecież tego nie wiemy. Ale poniekąd zgadzam się z Panem i gdybym miał nieograniczone zasoby… w sumie nie wiem, co bym zrobił. Trudno powiedzieć, jak człowiek zachowałby się w sytuacji osobistego kryzysu. W każdym razie nie mamy danych naukowych na ten temat.

Można by też pomyśleć o badaniu z randomizacją na populacji chorych w lżejszym stanie, bo możliwe, że przeciwciała są skuteczne właśnie przy umiarkowanym przebiegu.

Następstwa mogłyby być dużo mniejsze.

A jeżeli stan pacjenta mimo to pogorszyłby się do bardzo ciężkiego, przeciwciała też mogłyby działać na niego korzystnie. Z dotychczasowych doświadczeń producenta wynika, że korzystne działanie przeciwciał zaobserwowano u blisko 300 chorych z umiarkowanym przebiegiem COVID-19. Nie powinniśmy więc rezerwować ich dla najciężej chorych.

Właśnie. Przeglądałem właśnie dane na temat remdesiwiru opublikowane 8 października w czasopiśmie „New England Journal of Medicine”. Nie chcę się zanadto skupiać na analizach w podgrupach, ale nie wygląda na to, żeby remdesiwir wykazywał korzystne działanie u pacjentów wentylowanych lub poddawanych ECMO…

Dokładnie. Nie wydaje się, żeby działał u najciężej chorych.

No właśnie. Znów nie wiem, na ile powinienem się skupić na podgrupach, ale uzyskane w nich wyniki sugerują, że w najcięższych przypadkach korzystne działanie wykazują glikokortykosteroidy, a w umiarkowanych remdesiwir, ale na razie nie mamy jeszcze co do tego pewności.
Przypomniała mi się nasza rozmowa z maja, o osoczu ozdrowieńców. Jak przedstawia się sytuacja dzisiaj? Próbował Pan zorganizować badanie w tym obszarze.

Tak, i wtedy wiązałem z tą terapią większe nadzieje niż dzisiaj. Jeżeli popatrzymy na badania z randomizacją, nie sposób nie zauważyć analogii do remdesiwiru: być może osocze ozdrowieńców wykazuje pewne korzystne działanie, ale nie jest ono spektakularne.

Raczej odchodzimy od niego na rzecz wspomnianego już koktajlu przeciwciał, ze względu na możliwe działania niepożądane – do czego sam Pan nawiązał przy okazji tematu przeciwciał. Chodzi o to, że osocze u niektórych chorych może zaostrzać odpowiedź cytokinową – czasami mówimy o burzy cytokinowej, ale to chyba trochę za mocne określenie. W każdym razie osocze ozdrowieńców może sprzyjać uwalnianiu tych mediatorów lub je spotęgować.

strona 1 z 2
Zobacz także
  • COVID-19: aktualna sytuacja, część 1
  • Co nowego w leczeniu COVID-19?
  • COVID-19: aktualna sytuacja na świecie
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!