Niech się skończy. Nikt nie będzie tęsknić. To chyba najczęstsze podsumowania kończącego się roku, zrozumiałe i trafne.
Bez wątpienia był to rok wielkich, globalnych problemów i wyzwań – również tych dotyczących zdrowia.
Nie mamy ani wiarygodnych danych, ani nawet sposobów ich uzyskania, jaki jest poziom zaszczepienia ok. 800 000 nieletnich uchodźców z Ukrainy przebywających w Polsce. A oficjalne dane rządowe wskazują, że przepisy prawne dotyczące tego obszaru są fikcją.
Niepewności jest tak dużo, że trudno nawet rozpoznać korytarze myślowe, w jakich zapadają – w ostatnim czasie – kluczowe dla państwa i społeczeństwa decyzje. To, niestety, dotyczy również spraw związanych z ochroną zdrowia.
Zaoszczędziliśmy na testowaniu i nadzorze epidemicznym. Jaka była cena tych oszczędności?
Poziom wydatków nigdy nie był i nie będzie obojętny dla jakości systemu ochrony zdrowia, tym bardziej w czasie największego od stu lat kryzysu zdrowotnego, w którym wyzwania piętrzą się jedno za drugim.
Konieczny jest odpowiedni system publicznej ochrony zdrowia, a nakłady są jedynie elementem tego systemu. Może być dobry system przy – stosunkowo – niewielkich nakładach i zły system przy nakładach wielkich.
Do tej pory, przy okazji dysput na temat nakładów na ochronę zdrowia, obowiązywała doktryna nie waloryzacji, ale wzrostu.
Była prezes organizacji kwestionującej szczepienia ochronne w Polsce, po ustąpieniu ze stanowiska w atmosferze skandalu, uderza teraz w transplantologię nawołując do masowego zgłaszania sprzeciwu wobec pobierania po śmierci tkanek i narządów.
Jak funkcjonowanie w stanie zaprogramowanego dysonansu poznawczego, gdy oficjalny przekaz rozmija się z doświadczaną rzeczywistością, wpływa na poziom zaufania do państwa?
Narracja dotycząca stałego i systematycznego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia – jako procentu PKB – jest kłamstwem założycielskim, na którym budowane są kolejne konstrukcje, w tym najnowsza, dotycząca „porządkowania” czy „optymalizacji” wydatków na zdrowie.
Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego wskaźniki makroekonomiczne mają znaczenie dla ochrony zdrowia.
Rynkowy system ochrony zdrowia ze swoją zmienną strukturą finansowania dostępu do świadczeń medycznych jest racjonalną odpowiedzią na znalezienie odpowiedniego balansu pomiędzy niepewnością a ryzykiem.
Sztuczne problemy czy realne bariery dla młodych? Jakie są przyczyny niskiej dzietności wśród Polaków?
Gdy PiS obejmowało rządy, dostało w obszarze ochrony zdrowia – po poprzednikach – wiele nierozwiązanych problemów. Ale dostało też szansę w postaci całkiem sensownej, choć niedoskonałej, ustawy o zdrowiu publicznym i pierwszą edycję Narodowego Programu Zdrowia. Po siedmiu latach jesteśmy praktycznie w punkcie wyjścia.
Sprzeciw partnerów społecznych nie poskutkował – Komitet Stały Rady Ministrów przyjął pod koniec tygodnia „kierunkowo” projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który przewiduje przesunięcie finansowania bloku świadczeń zdrowotnych z budżetu państwa do NFZ.
Czy rząd wycofa się z kontrowersyjnych propozycji pod naporem krytyki?
Od jakości i dostępności podstawowych usług społecznych – m.in. ochrony zdrowia – zależy, czy polskie społeczeństwo nie odwróci się od wspierania uchodźców wojennych, którzy znaleźli się w naszym kraju.