Jedna z bardziej "aktywnych w mediach" posłanek Platformy Joanna Mucha w wywiadzie dla partyjnego biuletynu "Pogłos" przekazała polskiej opinii publicznej dwa stwierdzenia, którym bez wahania należy przyznać status "złotych myśli".
Kłopoty systemu ochrony zdrowia na koniec każdego roku, wynikające z wyczerpania limitów przyznanych przez NFZ, to już norma. Prawdziwy bigos powstaje, gdy wyczerpanie limitów zbiega się z podpisywaniem nowych kontraktów, wzbogaconych o nowe przepisy.
Stało się coś, co w XXI wieku nie powinno się w środku Europy zdarzyć. W wyniku działania instytucji państwowej została przerwana ciągłość świadczenia pomocy medycznej, co w pewnych okolicznościach może powodować zagrożenie zdrowia, a nawet życia.
Jeżeli gdziekolwiek są jakieś nieprawidłowości, to trzeba je zbadać, rozstrzygnąć, i dopiero wtedy, biorąc pod uwagę wszystkie kryteria, także te, którymi kieruje się dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ podczas kontraktowania świadczeń, będzie można wyciągnąć wnioski i wydać osąd w zakresie tego, czy decyzje zostały podjęte przez dyrektora w sposób właściwy, czy też nie.
Liczne telefony od pacjentów i szokujące doniesienia prasy o załamaniu systemu świadczeń leczniczych w wyniku nieprzedłużenia kontraktów NFZ w Krakowie licznym szpitalom i podmiotom świadczącymi w naszym województwie usługi medyczne zaniepokoiły mnie i postanowiłem zabrać w tej sprawie głos - pisze prof. Antoni Dziatkowiak, twórca krakowskiej kardiochirurgii, były dyrektor Instytutu Kardiologii w Szpitalu im. Jana Pawła II.
Zewsząd słychać głosy o potrzebie uszczuplania administracji, szukając w ten sposobów ratowania finansów publicznych. I trudno się dziwić, bowiem łatwo jest wskazać urzędy, bez istnienia których życie toczyłoby się dalej, a i zapewne byłoby łatwiejsze. Ale są także sytuacje zgoła odwrotne.
Jeżeli okazałoby się, że w zamian za poparcie polityczne lekarze z Porozumienia mają lepsze kontrakty niż inni specjaliści w ochronie zdrowia, to mielibyśmy do czynienia ze skandalem, a być może i czymś więcej.
Przy zastosowaniu w ramach kontraktowania narzędzi typu "rankingowanie" utrudnione jest planowanie zarówno po stronie płatnika, jak również świadczeniodawców.
Bumerang - ta ręczna broń miotana Aborygenów z pozoru nie ma nic wspólnego z medycyną. Jednak ze względu na cechę powracania do rzucającego bumerang mógłby się stać symbolem polskiego reformowania ochrony zdrowia. Kolejni rządzący starają się odrzucić jak najdalej trudne do rozwiązania problemy, które jednak po pewnym czasie i tak wracają.
Proponowane w rządowym pakiecie ustaw zdrowotnych rewolucyjne zmiany zasad handlu lekami refundowanymi mają zlikwidować patologie i obniżyć ceny. To zwycięstwo mamy odnieść likwidując rynek i oddając całą władzę w ręce biurokracji.
Śnieg już spadł, więc zima - jak co roku - zaskoczyła drogowców. Po raz kolejny zaskoczyła też pacjentów. Problem dokładnie ten sam, co przed rokiem: wyczerpane limity, niezapłacone nadwykonania, brak pieniędzy na bieżące leczenie pacjentów.
Mimo zapowiedzi ułatwienia uzyskiwania odszkodowań, niestety nie widać przyczyny, dla której nowe rozwiązania miałoby być łatwiejsze i bardziej skuteczne od dotychczasowych postępowań sądowych.
Proponowane reformy przypominają mieszanie herbaty bez dosypywanie cukru, od czego - jak wiadomo - herbata nie staje się słodsza.
W związku z rozpoczęciem okresu kontraktowania usług medycznych na 2011 r. zadałam Pani Minister Zdrowia i Polityki Społecznej kilka nurtujących mnie, jako dyrektora szpitala, zasadniczych pytań. Myślę, że odpowiedzi mogą zainteresować nie tylko pracowników służby zdrowia, ale też szersze grono moich czytelników.
W tym roku pierwsze szpitale ograniczyły przyjęcia z powodu wykonania planu już na początku lipca.
Nierzetelność zarzucił mi Szef Gabinetu Politycznego Ministra Zdrowia Jakub Piotrowski w związku z artykułem pt. "Najnowsze dane MZ o wynagrodzeniach lekarzy", opublikowanym 10 sierpnia w portalu internetowym mp.pl.
"Polscy lekarze to krezusi" (Sfora.biz), "Zarobki lekarzy rosną jak szalone" (HotMoney.pl), "Lekarze zarabiają coraz więcej. Ale wciąż im mało?" (Dziennik.pl) - już ten krótki przegląd internetowych nagłówków wiadomości o raporcie Ministerstwa Zdrowia na temat wynagrodzeń personelu medycznego w Polsce pokazuje skalę nadużyć, kłamstw i manipulacji, jeśli chodzi o informacje o lekarskich płacach. A to dopiero początek...
11 sierpnia mija 1000 dni od daty zaprzysiężenia rządu Donalda Tuska. Może nie warto byłoby o tym wspominać, gdyby nie szczególne zamiłowanie tego rządu do celebrowania kolejnych jubileuszy swego trwania u władzy (100 dni, 500 dni, 2 lata). I gdyby nie fakt, że 26 czerwca ówczesny Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski na Konwencji Krajowej Platformy Obywatelskiej zaapelował o 500 dni spokoju między wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi, żeby pokazać, że zgoda buduje. Ten zegar już tyka...
Podobno minister zdrowia chce zwolnić szefa NFZ i zlikwidować Centralę Funduszu. Czy aby na pewno?
Projekt unijnej dyrektywy "Pacjenci bez granic", który stwierdza, że każdy obywatel UE może, w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, leczyć się w dowolnej firmie medycznej w dowolnym kraju, obudził nadzieje polskich pacjentów. Bezpodstawnie.