Przedszkola tylko dla zaszczepionych dzieci? Tak, ale...

Data utworzenia:  30.03.2015
Aktualizacja: 11.05.2015
Małgorzata Solecka
Kurier mp.pl

...prawdopodobnie najpierw posłowie muszą wprowadzić zmiany ustawowe. Samorządowcy mają jednak pozytywne opinie prawne i nie rezygnują.

Fot. Maciej Świerczyński / Agencja Gazeta

W krakowskim magistracie są już dwa projekty uchwał w sprawie przyjmowania do samorządowych żłobków i przedszkoli dzieci z kompletem szczepień lub decyzją lekarza o długotrwałym odroczeniu szczepienia ze względów medycznych. Podobne inicjatywy pojawiają się też w innych miastach – na razie w Częstochowie i Gdańsku. Jednak wiele wskazuje, że nawet jeśli samorządy podjęłyby uchwały ograniczające dostęp do placówek publicznych dla dzieci nieszczepionych ze względów ideologicznych, nie staną się one obowiązującym lokalnie prawem.

To, kiedy projekty uchwał złożone przez radnego dzielnicy Prądnik Czerwony Łukasza Wantucha będą rozpatrywane na sesji Rady Miasta Krakowa, zależy przede wszystkim od prezydenta Jacka Majchrowskiego. – Projekty są złożone i mają pozytywną opinię wydziału prawnego Urzędu Wojewódzkiego – zapewnia radny. O tym, że Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego ocenia pozytywnie projekty uchwał przygotowane przez Wantucha pisał w czwartek „Dziennik Polski”.

Jednak sprawa nie jest taka prosta. - Uchwały są napisane w sposób formalnie poprawny – przyznaje Jan Pachocki z kancelarii prawnej Domański, Zakrzewski, Palinka. Ale to nie znaczy, jego zdaniem, że są zgodne z obowiązującymi przepisami. O wątpliwościach prawnych, związanych przede wszystkim z konfliktem między prawem do ochrony zdrowia (z którego wynika obowiązek szczepień ochronnych) a prawem do edukacji (z którego wynika obowiązek samorządu do zapewnienia miejsc dla wszystkich pięciolatków w przedszkolach samorządowych, a sześciolatków – w szkołach), pisaliśmy już w tekście „SOS dla szczepień”.

Jan Pachocki przypomina, że skoro zachodzi konflikt między prawami określonymi w ustawie zasadniczej, potrzebne jest rozstrzygnięcie ustawowe. Zaś regulacje wprowadzane przez samorządy nie mogą wykraczać poza regulacje ustawowe. Takie stanowisko zresztą będzie prezentować podczas debaty w częstochowskim samorządzie prezydent miasta – wynika to z odpowiedzi przygotowanej na interpelację radnej Jolanty Urbańskiej w sprawie wprowadzenia kryterium obowiązku szczepień przy rekrutacji do żłobków i przedszkoli. „Zgodnie z ustawą o opiece nad dziećmi do lat trzech żłobek obejmuje opieką dzieci w wieku do lat trzech bez wskazania ograniczeń. Również na podstawie ustawy o systemie oświaty do przedszkoli przeprowadza się rekrutację dzieci w oparciu o zasadę powszechnej dostępności bez ograniczeń. Ustawy traktują równo wszystkie dzieci wobec prawa. Dlatego też przy braku ustawowego ograniczenia, z powodu braku szczepień, zakaz przyjmowania dzieci do żłobków i przedszkoli nie może być wprowadzony” - czytamy w przygotowanej przez Urząd Miasta odpowiedzi.

Łukasz Wantuch złożył w urzędzie miasta osobny projekt uchwały w sprawie przyjęć do żłobków – warunkiem przyjęcia do samorządowej placówki od września 2015 roku miałoby być przedstawienie przez rodziców zaświadczenia o komplecie obowiązkowych szczepień ochronnych lub o wskazaniach medycznych do odroczenia szczepień. Osobny projekt uchwały dotyczy przedszkoli – tu nowe regulacje miałyby zacząć obowiązywać od 1 września 2016 roku. Zamiast 50 punktów kryterium samorządowego za rozliczenia PIT w Krakowie, dziecko mogłoby otrzymać 30 punktów za PIT i 31 punktów za zaświadczenie o komplecie szczepień. Problem polega na tym, że już w tym roku samorządy, zgodnie z prawem, muszą przygotować miejsca w przedszkolach dla wszystkich czterolatków, których rodzice wyrażą chęć posłania dziecka do przedszkola (pięciolatki od kilku lat są objęte obowiązkiem przedszkolnym). Od 1 września 2017 roku taki obowiązek będzie spoczywał na samorządach wobec wszystkich trzylatków – i wszelkie punkty za rekrutację do publicznych przedszkoli stracą sens.

Łukasz Wantuch uważa jednak, że w sytuacji gdy niepokojąco się zwiększa liczba rodziców, którzy nie szczepią swoich dzieci, czas przejść od perswazji do bardziej zdecydowanych kroków. Działania służb sanitarnych ocenia jako niewystarczające. Jego zdaniem, odmowa szczepienia ciągle jest traktowana również przez niektórych lekarzy jako problem rodzica. – A to nie jest ani problem rodzica, ani problem jego niezaszczepionego dziecka. To jest problem wszystkich dzieci, które są narażone, potencjalnie, na zachorowanie i komplikacje po chorobie zakaźnej – mówi w rozmowie z „Medycyną Praktyczną”.

Łukasz Wantuch stał się celem numer jeden dla antyszczepionkowców, którym udało się doprowadzić do przełożenia posiedzenia rady dzielnicy, na którym miał być pierwotnie rozpatrywany projekt uchwały w sprawie miejsc w placówkach samorządowych dla zaszczepionych dzieci. On sam mówi, że to co go w tej chwili najbardziej szokuje, to skala zacietrzewienia ze strony antyszczepionkowców. – I to, że naprawdę trudno racjonalnie rozmawiać z ludźmi, którzy wierzą w to, że w szczepionkach wykorzystuje się DNA małp czy że szczepionki wywołują autyzm.

Na coraz głośniejszy głos ruchów antyszczepionkowych i możliwość wpływu antyszczepionkowej ideologii na znaczącą część opinii publicznej zwracają uwagę również autorzy opracowania, które powstało w Biurze Analiz Sejmowych. Przywołując badania opinii publicznej przeprowadzone przez CBOS w 2013 roku piszą, że co prawda niemal 80% Polaków uważa, że szczepienie dzieci przynosi „więcej dobrego niż złego”, ale aż 40% jest zdania, iż szczepienia są promowane nie dlatego, iż są rzeczywiście potrzebne, lecz dlatego, że leży to w interesie koncernów farmaceutycznych. Marnym pocieszeniem może być fakt, że przeciwnego zdania jest również blisko 40% Polaków, zwłaszcza że blisko jedna czwarta badanych (23%) opowiedziała się za całkowitą dobrowolnością szczepień. - Postawy sceptyczne wobec szczepionek wyrażała mniejszość ankietowanych, niemniej była to grupa znacząca pod względem liczebności, która może być potencjalnie bardzo wrażliwa na działania ruchów antyszczepionkowych przy braku profesjonalnych, odpowiednich działań informacyjno-edukacyjnych z zakresu zdrowia publicznego i promocji zdrowia – podkreślili Wojciech Stefan Zgliczyński i Dorota Cianciara. Ich zdaniem „narastająca aktywność ruchów antyszczepionkowych stanowi potencjalnie poważny problem zdrowia publicznego, który wymaga podjęcia profesjonalnych działań polegających nie tyle na zwalczaniu oporu przeciwko szczepieniom, ale pozytywnej promocji szczepień, która powinna zaczynać się od edukacji lekarzy i pracowników ochrony zdrowia”.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań