60 złotych, czyli zaskakujący pomysł na promocję szczepień

Data utworzenia:  14.05.2015
Aktualizacja: 04.10.2015
Małgorzata Solecka
Kurier mp.pl

Państwowa instytucja, której misją jest zdrowie publiczne, uzależnia udział przedstawicieli mediów w konferencji poświęconej społecznie ważnej sprawie od tego, czy wniosą opłatę rejestracyjną.


Małgorzata Solecka. Fot. arch. wł.

Czym ryzykujemy nie szczepiąc dzieci? Państwowy Zakład Higieny-Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego 15 maja br. organizuje konferencję poświęconą tematyce szczepień ochronnych przede wszystkim, choć nie tylko – dzieci. Pretekst – Europejski Tydzień Szczepień, który co prawda obchodzono w kwietniu, ale refleksji poświęconych szczepieniom nigdy dość. Zwłaszcza teraz, gdy wokół tematyki szczepień dzieje się bardzo dużo w przestrzeni publicznej. Z jednej strony – zwiększona aktywność ruchów proepidemicznych. Z drugiej – w Sejmie trwają prace nad istotnym rozszerzeniem programu szczepień ochronnych dla dzieci, co będzie wymagało szerokiej edukacji, nie tylko lekarzy, ale przede wszystkim rodziców. Z trzeciej – pojawiają się inicjatywy, głównie po stronie samorządów, mobilizacji do szczepień (np. przez ograniczenie dostępu do żłobków czy przedszkoli publicznych przed dziećmi nieszczepionymi ze względów ideologicznych). Jest więc o czym rozmawiać, jest o czym słuchać.

Program konferencji – interesujący. Uczestnicy dowiedzą się, jak lekarz powinien rozmawiać z rodzicami o szczepieniach, dlaczego nadal szczepimy noworodki przeciwko gruźlicy, czy potrzebujemy nowych szczepionek. Eksperci odpowiedzą na pytanie, czy każdy niepożądany odczyn poszczepienny (NOP) rzeczywiście jest NOP-em, jakie są wskazania do szczepień przeciwko grypie, a także rozwiną temat szczepień personelu medycznego.

Nie chcę tej konferencji przegapić! Na stronie PZH-NIZP nie ma żadnej informacji o akredytacji dla mediów, ale jest telefon do osoby odpowiedzialnej za organizację wydarzenia. Dzwonię. I słyszę, że konferencja prasowa była w kwietniu. Nalegam, tłumacząc, że w ciągu już blisko dwudziestu lat pracy dziennikarskiej uczestniczyłam pewnie w trzystu konferencjach naukowych albo merytorycznych. Że przecież to dobrze, że dziennikarz chce przyjść, podszkolić się, usłyszeć rzetelne dane i opinie z pierwszej ręki, a potem napisać rozsądne podsumowanie. – Tak, zapraszamy. Wstęp 60 złotych od osoby – słyszę od urzędnika.

Państwowa instytucja, której misją jest zdrowie publiczne, warunkuje udział przedstawicieli mediów od tego, czy zapłacą kilkadziesiąt złotych za rejestrację? Problem nie w tym, że mnie nie stać. Chodzi o zasadę. Kilka razy zdarzyło mi się brać udział w konferencjach z własnej inicjatywy, nie na zaproszenie organizatora. Konferencjach organizowanych przez podmioty komercyjne lub instytucje utrzymujące się z różnego rodzaju grantów, konferencjach odpłatnych. I redakcje, z którymi współpracuję zawsze deklarowały gotowość uiszczenia opłaty. Żaden z tych organizatorów nie chciał jednak pieniędzy. To była ich inwestycja w odpowiedzialne, wyedukowane media.

Nie wiem, ilu dziennikarzy wzięłoby udział w konferencji PZH-NIZP, jeśli byłaby otwarta dla mediów. Nie wiem, czy będą tacy, którzy zdecydują się wnieść wpisowe. Zastanawiam się, czy kilkaset złotych – zakładając że dziennikarzy byłoby kilkunastu – to kwota, dla której warto zamykać takie wydarzenie. Tym bardziej, że tyle lamentów ostatnio na negatywną rolę mediów w kwestii szczepień. Czy te wszystkie materiały, które nie powstaną, choć mogłyby powstać, nie powinny być dla PZH-NIZP bezcenne?

Zwłaszcza, że – paradoksalnie – świadomość problemu po stronie organizatorów jest. Tytuł jednego z wykładów brzmi: „Komunikacja z mediami to edukacja społeczeństwa”. Tak! Prelegent? Rzecznik PZH-NIZP, pani Monika Wróbel-Harmas. Tego, że nie dane mi będzie wysłuchać tego wykładu, żałuję najbardziej. Bo może mogłabym zapytać, dlaczego do dziś nie otrzymałam odpowiedzi na pytania skierowane do PZH dwa miesiące temu w sprawie publikacji przygotowywanej dla „Medycyny Praktycznej”? I dlaczego Pani rzecznik nie zechciała odpowiedzieć na moje dwa maile, przypominające o złożonej obietnicy przygotowania odpowiedzi? Jaka komunikacja, taka edukacja. Jakie starania o edukowanie mediów, takie mądrości przez te media w sprawie szczepień – bo rzecz szczepień dotyczy – są propagowane. Pustymi słowami nie poprawi się sytuacji, potrzeba zmiany mentalności i działania. Także urzędników.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań