Co przekonałoby Polaków do szczepień?

06.07.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Dlaczego Polacy się szczepią i dlaczego się nie szczepią? Badanie opinii publicznej – przeprowadzone przez dużą agencję mediową, profesjonalistów w dziedzinie komunikacji – pokazuje, co mogłoby przekonać tych, którzy jeszcze na szczepienie przeciwko COVID-19 się nie zdecydowali. Jeden z kluczowych wniosków płynących z badania pokrywa się z tym, o czym piszemy od miesięcy: konieczne są niemal zindywidualizowane, przygotowane dla wąskich grup docelowych, kampanie informacyjne.

Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

68 proc. Polaków deklaruje gotowość do zaszczepienia się, 32 proc. to osoby wobec szczepień sceptyczne. Biorąc pod uwagę, że do tej pory pierwszą dawkę szczepionki otrzymało ok. 45 proc. populacji, co przekłada się na ok. 55 proc. dorosłych Polaków, widać wyraźnie, że nawet w grupie zdeklarowanych zwolenników szczepień jest jeszcze sporo do zrobienia, by deklaracja przerodziła się w czyn.

Autorzy badania podkreślają, że dane demograficzne nie wyjaśniają w pełnie decyzji o zaszczepieniu się. Zauważają korelację między poziomem wykształcenia a stosunkiem do szczepień, ale nie jest ona wystarczająca do całkowitego wyjaśnienia zjawiska. – Wykształcenie pomaturalne i wyższe deklaruje odpowiednio 50 proc. zwolenników i 40 proc. sceptyków, co oznacza, że po obu stronach są osoby zorientowane na wiedzę – zwracają uwagę. Z kolei fakt, że zwolennicy szczepień wywodzą się przede wszystkim z wielkich miast, można tłumaczyć z jednej strony względami logistycznymi (duża liczba punktów szczepień) i lepszym dostępem do informacji (wszechobecne reklamy przypominające o szczepieniach), z drugiej – większym poczuciem zagrożenia (mniejsza możliwość zachowania dystansu, większe prawdopodobieństwo ekspozycji na wirusa, np. w komunikacji miejskiej), które sprzyja pozytywnej decyzji o szczepieniu. – Statystycznie mieszkańcy dużych miast są jednocześnie lepiej wykształceni – czytamy w raporcie.

Badania potwierdzają opisywaną już wielokrotnie zależność gotowości do szczepień od wieku: im starsi Polacy, tym częściej deklarują chęć zaszczepienia się. – Mamy tu dwie hipotezy – mówi Agnieszka Jędrasik z agencji mediowej Starcom. – Pierwsza to dotkliwość choroby, młodsi ludzie mniej się boją, bo nawet jeśli zachorują, to przejdą łagodniej, więc motywacja do szczepienia słabnie. Druga kwestia to dostępność szczepionki. Paradoksalnie, jej powszechność w Polsce przyczyniła się do zmniejszenia zainteresowania. Przedstawiciele starszych grup wiekowych walczyli jeszcze o możliwość zapisu, a sama szczepionka była dobrem rzadkim i cennym. Wszyscy pamiętamy bulwersujące opinię publiczną przypadki, kiedy to ktoś rozpoznawalny zaszczepił się poza kolejnością. Obecnie wiele punktów szczepień zamyka się z braku chętnych.

Dlaczego się szczepimy? Raport potwierdza, że decyzja o szczepieniu jest motywowana w pierwszej kolejności własnym zdrowiem i bezpieczeństwem. „Troska o innych, nawet najbliższych, choć wskazywana często, znajduje się znacznie niżej w rankingu. I to pomimo faktu, że od ponad roku oficjalna narracja związana z obostrzeniami akcentowała troskę o innych, a niekoniecznie o siebie. Jak widać, nie doceniono potęgi egoizmu jako głównego motywatora ludzkich działań. I na tym właśnie aspekcie – benefitach dla siebie – powinna się skupiać dobra kampania promująca szczepienia” – zwracają uwagę autorzy badania. To potwierdza słuszność opinii ekspertów, którzy w ostatnich tygodniach zwracali uwagę, że z przestrzeni publicznej praktycznie zniknęły informacje o COVID-19, o istocie i przebiegu tej choroby. Polacy słyszą, że mają się szczepić, ale nie przypomina im się, dlaczego. Przed jakim zagrożeniem chroni szczepienie.

Autorzy badania zwracają również uwagę, że na gotowość do szczepienia mocno wpływają osobiste doświadczenia, czy to związane z pandemią (przychylni szczepieniom są ci, którzy na skutek pandemii odczuli realne zmiany w swoim życiu, takie choćby jak praca zdalna lub konieczność robienia zakupów online, nie mówiąc o utracie pracy), czy – z samym COVID-19. – Wśród zwolenników szczepień więcej jest osób, które obserwowały chorych w swoim otoczeniu, ze zmarłymi włącznie. W grupie sceptycznie nastawionej do szczepień więcej osób deklaruje, że nie zna nikogo, kto chorował. Z drugiej strony, to właśnie w grupie sceptyków więcej jest ozdrowieńców, którzy mogą czuć się tymczasowo odporni. Fuzja tych czynników może więc osłabiać poczucie osobistego zagrożenia, które jest kluczowym determinantem decyzji o szczepieniu – mówi Jędrasik. Niemal połowa (46 proc.) osób, deklarujących chęć szczepienia, miała w swoim otoczeniu osoby chore na COVID-19.

W obu grupach bardzo mocno spolaryzowane są poglądy na temat samych szczepień i szczepionek przeciwko COVID-19. Zdecydowana większość (90 proc.) zwolenników szczepień ocenia, że zapisanie się na szczepienie jest/było proste, a wśród przeciwników – niecałe 60 proc. Niemal 90 proc. zwolenników uważa, że szczepienia przyspieszą lub umożliwią zakończenie pandemii. Wśród przeciwników szczepień uważa tak jedynie co piąta osoba. O skuteczności szczepionek przekonanych jest 88 proc. zwolenników szczepień, o ich bezpieczeństwie (tych, które są stosowane w Polsce) – 79 proc. W grupie sceptyków jest to odpowiednio 16 i 18 proc. Te dane pokazują, że również w grupie tych, którzy nie chcą się szczepić, jest grupa osób (ok. 20 proc.), których poglądy pozwalają, przynajmniej w teorii, na przekonanie ich do szczepień. Zwraca uwagę rozkład odpowiedzi na pytanie o obawy przed NOP: obawia się ich co drugi zwolennik szczepień (!) i trzy czwarte przeciwników.

”Porównywane grupy są od siebie różne, ale obie mają swoje wątpliwości i z całą pewnością, nie stanowią monolitów. Po obu stronach są osoby, które obawiają się odczynów poszczepiennych, czy też mają wątpliwości co do szeregu obostrzeń i ich sensowności. Wśród sceptyków jest ich oczywiście więcej, ale widać, że obydwie grupy nie są wcale jednorodne. U części osób obawy są neutralizowane troską o siebie, doświadczeniem z chorobą, czy też faktem, że szczepienia to dla nich nic nowego, bo szczepią się sezonowo na grypę. A dla części są czymś niezrozumiałym: nikt ze znajomych nie chorował, a jak chorował, to lekko. Respondenci ci na grypę nie szczepili się nigdy”. To potwierdza opinię ekspertów, że na problemy Narodowego Programu Szczepień ma i będzie mieć wpływ mała świadomość Polaków o potrzebie szczepień ochronnych również w dorosłym życiu. Dużo łatwiej buduje się i realizuje program szczepień w krajach, gdzie połowa populacji, lub nawet więcej, co roku stawia się na szczepienie przeciwko grypie.

Badania pokazują również, że Polacy, którzy się zaszczepili lub deklarują gotowość do szczepienia częściej i chętniej przestrzegają obostrzeń związanych z pandemią (noszenie maseczek, zachowywanie dystansu społecznego itp.). Jednak nawet wśród nich pomysły przywilejów wynikających ze szczepienia nie cieszą się poparciem większości (natomiast zdecydowanie przeciwni są im ci, którzy szczepić się nie zamierzają). To nie jest zaskoczenie – podobne postawy wobec pomysłów różnicowania uprawnień lub wprowadzania „przywilejów” wykazywały również wcześniej przeprowadzane sondaże. – Można się spodziewać, że wprowadzenie tego typu regulacji i tak nie przekonałoby przeciwników szczepień, a wywołałoby sprzeciw wobec nierówności i ograniczaniu wolności – oceniają autorzy raportu.

W badaniu sprawdzono również spójność prozdrowotnych poglądów i zachowań respondentów. Ci, którzy szczepić się nie chcą, najczęściej motywują to obawami zdrowotnymi (niepożądane odczyny poszczepienne, zarówno te natychmiastowe jak i odległe). Okazuje się jednak, że jeśli chodzi o wybory konsumenckie, „większy odsetek zachowań prozdrowotnych i proekologicznych znajdziemy wśród zwolenników szczepień”. – Racjonalna argumentacja, stojąca za odmową szczepienia, nie przekłada się na racjonalny wybór konsumencki – mówi Jędrasik. Inaczej mówiąc, sceptycznie nastawieni wobec szczepień nie troszczą się w taki sam sposób o swoje zdrowie, dokonując np. zakupów spożywczych.

Co mogłoby zatem zmotywować nieprzekonanych Polaków do zgłaszania się do punktów szczepień? Z badania HX Study wynika, że najsilniejszym motywatorem jest troska o samego siebie. Znacznie mniejszy sens ma apel o odpowiedzialność zbiorową lub odwołanie się do obowiązku obywatelskiego. Dla nas samych jesteśmy najważniejsi my sami, więc tylko osobiste korzyści mogą nas zachęcić. – Wcielając się w rolę autorów kampanii społecznej bądźmy jednak ostrożni, gdyż przywileje tylko dla zaszczepionych nie spotkają się z entuzjazmem. Lepiej nie myślmy też o koncercie lub innym wydarzeniu „na zachętę” tylko dla zaszczepionych, bo prawdopodobnie fala hejtu przysłoni pierwotnie szlachetny pomysł. Najwyraźniej mamy kulturowo bardzo głęboko zakorzenioną niechęć do segregacji. Zobaczymy jaki efekt przyniesie, właśnie startująca, Loteria Narodowego Programu Szczepień. Być może zasada marchewki zamiast kija zwiększy zainteresowanie szczepieniami. O tym dowiemy się już wkrótce. Pewnym tropem byłoby też podkreślenie w kampanii, że ozdrowieńcy nie nabierają trwałej odporności. Z naszych badań wynika, że ta grupa częściej rezygnuje ze szczepień, prawdopodobnie z powodu pozornego poczucia bezpieczeństwa – dodaje Jędrasik.

Według autorów badania kampania powinna być też dla osób młodszych, poniżej 45. roku życia, bo w tej grupie wiekowej widać najwięcej oponentów. Dobry efekt mogłaby przynieść kontynuacja kampanii oparta na współpracy z odpowiednio dobranymi ambasadorami. Dotychczasowy dobór celebrytów wydaje się być bardzo sensowny, tworzą go przedstawiciele jedenastu różnych generacji. Niemniej jednak najwięcej osób zauważyło Cezarego Pazurę (29 proc.), a skierowanego do młodszych Polaków Maćka Musiała jedynie 7 proc. Wyniki pokazują zatem, że teraz z większą uwagą należy potraktować młodych Polaków.

Zobacz także

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań