Miał być przełom w programie szczepień przeciwko HPV, ale z danych wynika, że sytuacja się wręcz pogorszyła – alarmowała podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej podkomisji ds. onkologii Joanna Frątczak-Kazana z Fundacji Alivia. W pierwszym kwartale tego roku zaszczepiono 3,5 tys. 11-latków, podczas gdy w drugim półroczu 2023 roku – ponad 19,5 tys., czyli kwartalnie blisko 3-krotnie więcej.
Joanna Frątczak-Kazana. Fot. Stach Leszczyński / PAP
Temat szczepień przeciwko HPV nie schodzi z agendy zainteresowania posłów, którzy oczekiwali od Ministerstwa Zdrowia kompleksowej informacji nie tylko na temat tego, jak szczepienia przebiegają, ale przede wszystkim – recepty na przełom. Czy resort spełnił oczekiwania? Już wobec samej informacji na temat szczepień można mieć wątpliwości, bo co prawda dane przygotowano i przedstawiono na posiedzeniu, ale w sposób, który zdecydowanie utrudnia wyciąganie wniosków. Posłowie usłyszeli na przykład, w których województwach wykonano największą i najmniejszą liczbę szczepień. Na liście liderami są województwo śląskie, mazowieckie i wielkopolskie, a zamykają ją województwo opolskie i lubuskie. – Liczbę szczepień należy odnosić do wielkości populacji w województwie, żeby dane dawały jakąś informację – pouczała resort senator Beata Małecka-Libera (KO), która również brała udział w posiedzeniu. Jak przedstawiają się szczepienia w liczbach? Wykonano łącznie ponad 259 tys. szczepień, z czego 227 tys. szczepionką 9-walentną, a 32 tys. – 2-walentną. Częściej szczepione są dziewczynki (niemal 165 tys.) niż chłopcy (94,5 tys.).
Alicja Chybicka (KO) podkreślała, że zainteresowanie szczepieniami jest bardzo małe, skoro zaszczepiono co najwyżej 1/5 (eksperci szacują, że 16-18%) populacji, która kwalifikuje się do programu. Jako przyczynę podała przede wszystkim niedociągnięcia organizacyjne, apelując o pilne wprowadzenie szczepień w szkołach. – W ogóle powinniśmy wzmocnić medycynę szkolną, choćby w zakresie bilansów zdrowia i szczepień.
Beata Małecka-Libera zwracała uwagę, że kwestie organizacyjne są ważne, ale nie fundamentalne. – Świadomość rodziców i dzieci na temat szczepień jest znikoma – podkreślała, dodając, że wiedzy brakuje również nauczycielom. – Nie było edukacji przed wprowadzeniem programu i nie ma jej nadal – ubolewała. Małecka-Libera wskazała również jako gigantyczny problem utrudnienia biurokratyczne, z którymi muszą mierzyć się poradnie realizujące szczepienia i które sprawiają, że zaledwie 15% poradni POZ uczestniczy w programie. – Przynajmniej w niektórych miejscach, w niektórych regionach, dostępność bardziej popularnej szczepionki była czy też jest ograniczona – wskazywała. W jej ocenie jest cały szereg przyczyn, które przekładają się na wynik daleki od 60% wyszczepialności założonej w Narodowej Strategii Onkologicznej.
Elżbieta Gelert (KO) przypominała, że posłowie już zwracali się do Ministerstwa Zdrowia (MZ) i Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) o przedstawienie konkretnych planów dotyczących akcji edukacyjnej w szkołach na temat szczepień przeciwko HPV – i nadal się nie doczekali, natomiast Grzegorz Napieralski (KO) podpowiadał, by minister zdrowia spotkała się z szefami największych stacji telewizyjnych i przekonała ich, by media „bezkosztowo” wsparły program szczepień, na przykład zapraszając ekspertów do swoich „śniadaniówek”.
Reprezentujący resort zdrowia urzędnicy zapowiedzieli, że wszystkie uwagi przekażą kierownictwu. Joanna Kujawa z Departamentu Zdrowia Publicznego, odnosząc się do wypowiedzi posłów, poinformowała, że prace nad uproszczeniem zasad programu trwają i zmierzają w kierunku spełnienia postulatów Federacji Porozumienie Zielonogórskie (żadnych szczegółów jednak nie podała). – Rozważane jest też obniżenie wieku w ramach programu – mówiła, dodając, że jeśli chodzi o akcję edukacyjno-promocyjną „współpraca z Ministerstwem Edukacji Narodowej została podjęta” i przygotowywane są przekazy dla poszczególnych grup wiekowych, nauczycieli i rodziców.
– Za 10 dni minie rok od startu programu. Bezpłatne szczepienia przeciwko HPV wprowadziliśmy jako ostatni kraj w UE. Nie łudziliśmy się, jako fundacja, że będziemy mieć sukces, patrząc na to, w jaki sposób były wprowadzane – mówiła Joanna Frątczak-Kazana z Fundacji Alivia. I sukcesu nie ma, bo wynik ok. 16% wyszczepialności trzeba uznać wręcz za alarmujący. – Nie wyrażamy zgody, by program był prowadzony tak jak do tej pory. Musimy zrobić wszystko, by przełamać niemoc systemu – deklarowała, przypominając, że już w styczniu kilkadziesiąt organizacji pacjentów apelowało do MZ i MEN po pierwsze w sprawie akcji edukacyjnej, po drugie – o wprowadzenie szczepień przeciw HPV do szkół. – Nie dość, że nie ma przyspieszenia, to mamy wręcz do czynienia z wyhamowaniem programu – stwierdziła, przytaczając dane o wyszczepialności 11-latków.
Problemy obrazuje doskonale przywoływany przez licznych mówców temat szczepień w szkołach. Przez kilka miesięcy z resortów zdrowia i edukacji (a nawet z samego MZ) płynęły w tej sprawie sprzeczne sygnały. Mówiono, że szczepień na pewno nie będzie, że na pewno będą, że być może będą, ale w ograniczonym zakresie albo – że być może będą, ale do końca nie wiadomo, czy to jest potrzebne. Jak wygląda stan na dziś? – Czekamy na formalne wystąpienie ministra zdrowia dotyczące szczepień w szkołach. Jeśli je otrzymamy, nasz departament prawny oceni, co jest możliwe do zrealizowania – powiedziała podczas posiedzenia podkomisji Iwona Knop-Machalica z MEN. Dodała, że na prośbę wiceministra Wojciecha Koniecznego minister edukacji Barbara Nowacka wysłała już list do rodziców w sprawie szczepień, który trafi do nich za pośrednictwem kuratorów i szkół.
– Oczekujemy na współpracę ministerstw taką, która będzie nas bardziej satysfakcjonowała – skomentował przewodniczący podkomisji ds. onkologii Marek Hok (KO), zwracając uwagę, że moment wysłania listu, tuż przed wakacjami, trudno uznać za optymalnie dobrany.