Między wolnością słowa a infodemią

30.06.2021
Małgorzata Solecka

Czy w głównym programie informacyjnym wiodącej stacji telewizyjnej mogą być szerzone, przy akceptacji prowadzącego, doświadczonego i nagradzanego dziennikarza, fake newsy? Okazuje się, że niestety tak.

Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta

We wtorek 29 czerwca br. w „Gościu Wydarzeń” TV Polsat gościła dr Katarzyna Ratkowska, specjalistka psychiatra, jedna z lekarek aktywnie negujących bezpieczeństwo i skuteczność szczepień przeciwko COVID-19. Powtórzyła m.in. tezę – którą zagraniczni i polscy eksperci prostowali już kilka dni temu – że w Wielkiej Brytanii 6-krotnie częściej z powodu zakażenia wariantem Delta SARS-CoV-2 umierają osoby zaszczepione niż niezaszczepiene.

Prowadzący program red. Bogdan Rymanowski nawet nie próbował polemizować – choć akurat to twierdzenie od ponad tygodnia przewija się w mediach (w Polsce jako pierwszy tę sensacyjną informację podał portal DoRzeczy.pl). Już w ubiegłym tygodniu media tropiące fake newsy w obszarze szczepień rozłożyły tę tezę na czynniki pierwsze i wykazały, dlaczego dane, które na pierwszy rzut oka wydają się potwierdzać wspomnianą tezę, wprowadzają w błąd w kwestii ryzyka zgonu u szczepionych i nieszczepionych w razie zakażenia wariantem Delta (np. https://fakenews.pl/zdrowie/wariant-delta-grozniejszy-dla-osob-zaszczepionych-nieprawda/). Tłumaczyliśmy to również na mp.pl w ostatnim Barometrze epidemii (p. Barometr epidemii).

Wypowiedź dr Katarzyny Ratkowskiej była zresztą utkana z innych fake newsów. Lekarka mówiła m.in., że szczepionki przeciw COVID-19 to „preparaty genetyczne, które dużo głębiej ingerują w nasz organizm”. Twierdziła, że badania prowadzone przez „wiele ośrodków naukowych” pokazują, że preparaty są toksyczne, a ich stosowanie powoduje wiele powikłań. Według niej masowa akcja szczepień przeciwko COVID-19 jest eksperymentem medycznym. - Wydział zdrowia publicznego Wielkiej Brytanii podał 2 ważne informacje. Jest 6 razy więcej zgonów wśród osób zaszczepionych, jeśli chodzi o obecne zakażenia. Druga informacja jest taka, że 50% zakażeń to osoby zaszczepione 2 dawkami szczepionki –powiedziała Ratkowska w Polsat News.

Twierdzenia specjalistki psychiatry w kwestii szczepień i interpretacji danych epidemiologicznych starał się prostować drugi z gości, prof. Andrzej Fal. - Wszystkie dopuszczone do użytku w Unii Europejskiej preparaty, zarówno szczepionki wektorowe, jak i mRNA zakończyły badania trzeciej fazy w kontekście skuteczności i bezpieczeństwa. To, co w tej chwili trwa, czyli szybsze dopuszczenie, to ocena trwałości efektu. To nie jest prawdą, że nie znamy bezpieczeństwa – podkreślił prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. Po publikacji rozmowy na stronie Polsatnews.pl, słowa Ratkowskiej na temat zgonów i liczby zakażonych w Wielkiej Brytanii zostały opatrzone odpowiednią adnotacją, której autorem jest Stowarzyszenie Demagog, zajmująca się walką z fake newsami. – „Dane, na które powołuje się dr Ratkowska, dotyczą zaszczepionych i niezaszczepionych osób, u których wykryto zakażenie wariantem Delta koronawirusa SARS-CoV-2. U zakażonych doszło do zgonu niezależnie od tego, czy przyczyną hospitalizacji był koronawirus. Dane te obejmują wszystkie takie zdarzenia, do jakich doszło w wyznaczonym czasie od stwierdzenia zakażenia – zwraca uwagę Stowarzyszenie Demagog” – czytamy na stronie Polsat News.

Jednak to nie wyczerpuje wyjaśnień i nie pokazuje skali manipulacji, jaką posłużyła się lekarka, a której wcześniej dopuścili się dziennikarze portalu DoRzeczy.pl. Stowarzyszenie Demagog w swojej analizie przypomina, że „z meldunków Public Health England [PHE] z 25 czerwca dla grupy wiekowej powyżej 50. roku życia wynika, że wśród 3 546 w pełni zaszczepionych doszło do 50 zgonów z powodu zakażenia wariantem Delta. Z kolei wśród 976 niezaszczepionych ze wskazanej grupy wiekowej zmarło 38 osób z powodu zakażenia wariantem Delta. Po przeliczeniu danych na 1000 osób okazuje się, że wśród zaszczepionych zmarła 1 na 70 osób, a wśród niezaszczepionych 1 na 25 osób. Natomiast w grupie wiekowej poniżej 50. roku życia z ponad 3,6 tys. osób zaszczepionych nie zmarł nikt, a spośród ponad 52 tys. niezaszczepionych zmarło 6 osób”.

To jest sedno sprawy, na które zwracaliśmy uwagę w weekend: w grupie wiekowej 50+ wyjściowe ryzyko zgonu z powodu COVID-19 jest wielokrotnie większe niż w młodszych rocznikach (i zwiększa się z każdą dekadą życia). Niektórzy zaszczepieni seniorzy, choćby ze względu na kryterium wieku lub obciążenia chorobami współistniejącymi, zakażenie będą przechodzić ciężko lub umrą (mimo iż szczepienie 2 dawkami generalnie kilka razy zmniejsza to ryzyko). W młodszych grupach wiekowych (a trzeba pamiętać, że w Wielkiej Brytanii zdecydowana większość 20–30-latków jeszcze czeka na szczepienie) ryzyko ciężkiego przebiegu i zgonu jest o wiele mniejsze, choć nawet w tej grupie takie przypadki się zdarzają. Nie od dziś wiadomo, a szczególnie powinni o tym pamiętać lekarze, że poprawne metodologicznie jest wyłącznie porównywanie hospitalizacji i zgonów w zbliżonych grupach wiekowych zaszczepionych i niezaszczepionych.

Na tezy, które zostały nagłośnione w Polsat News, zareagował również rządowy profil Szczepimy się. - To manipulacja. Przedstawiane przez Panią dr Ratkowską dane mają błąd metodologiczny. Wyliczanie wskazanych wartości jako zwykłego procentu osób zmarłych w zbiorze osób zakażonych, pomijając odniesienie do całości populacji (oraz jej charakterystyki, np. wieku) biorącej udział w badaniu oraz całościowej liczby osób zakażonych w Wielkiej Brytanii, w czasie trwania badania jest niepoprawne. Przedstawianie i zestawianie w ten sposób danych jest nieprawidłowe metodologiczne i przez to wprowadza opinię publiczną w błąd – czytamy we wpisie zamieszczonym na Twitterze.

W tej sprawie są 2 wątki:

  • po pierwsze, kwestia odpowiedzialności zawodowej lekarki, która głosiła oczywiste nieprawdy, których skutki dla zdrowia publicznego – i indywidualnie, dla zdrowia osób, które na podstawie jej twierdzeń mogą podjąć błędne decyzje – są trudne do oszacowania;
  • po drugie, kwestia odpowiedzialności zawodowej dziennikarza, który świadomie zaprosił do programu dwoje lekarzy z „przeciwnych stron barykady”. Od lat problemem mediów jest taka „dwubiegunowość” – zapraszanie do programów publicystycznych osób o skrajnie odmiennych poglądach ma uatrakcyjnić debatę, podnieść oglądalność, spolaryzować emocje i opinie oraz napędzić … klikalność (w Internecie). Jednak to, co od biedy można uznać za smutną normę w dyskusjach z politykami, nie może mieć miejsca w debacie merytorycznej o danych naukowych, zwłaszcza w kwestiach tak istotnych jak zdrowie i medycyna. Debaty, do której sam dziennikarz musi być dobrze przygotowany, by mieć świadomość, w którym momencie jego gość przekracza granice, których przekraczać nie może. Czy taka „dwubiegunowość” pomaga nieznającym złożonego tematu słuchaczom podjąć korzystną dla ich zdrowia decyzję?

Przede wszystkim jednak media nie mogą promować treści i poglądów sprzecznych z aktualną wiedzą medyczną i zdrowym rozsądkiem, a wynikających m.in. z kardynalnych błędów w interpretacji danych medycznych. W przeciwnym wypadku poniosą współodpowiedzialność za kolejną falę zakażeń i zgonów.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań