Czy Polska jest gotowa - strona 2

26.02.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Czy to znaczy, że np. Niemcy, gdzie liczba potwierdzonych przypadków na początku wydawała się największa, wzrosła do kilkunastu i utrzymuje się na tym poziomie, poradziły sobie z problemem lepiej?

Nie można tego przesądzić. Może mieli więcej szczęścia. A może wirus krąży w populacji i za chwilę, krótszą lub dłuższą, pojawi się nowe ognisko wirusa, o wiele większe?

Z włoskiego doświadczenia powinniśmy wyciągnąć wnioski dotyczące reagowania, gdy do placówki medycznej, niekoniecznie z oddziałem zakaźnym, zgłasza się pacjent u którego jest uzasadnione podejrzenie wystąpienia COVID-19. Nie każdy, kto ma gorączkę i kaszle, będzie mieć tego wirusa, ale w tej chwili, gdy skończyły się ferie i tysiące Polaków wróciło z włoskich kurortów alpejskich, lepiej podejrzewać, że ten koronawirus jest.

Dlatego na lotniskach służby wchodzą do samolotów i przeprowadzają pierwsze badanie podróżnych wracających z Włoch.

Wiele, wręcz większość działań podejmowanych przez służby sanitarne oceniam bardzo dobrze, ale akurat to wydaje się być przykład działania nieprzemyślanego, które wręcz zwiększa prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia się wirusa. Każde wydłużenie czasu zamknięcia dużej grupy ludzi w niewielkim pomieszczeniu, jakim jest samolot, jeśli rzeczywiście znajduje się w nim osoba zakażona, zwiększa prawdopodobieństwo przeniesienia wirusa. Bardziej racjonalne byłoby wyprowadzanie takich osób do wydzielonej, odizolowanej części terminala, lub postawienie terminala prowizorycznego i tam przeprowadzenie wszystkich formalności.

Zasadnicze jest jednak pytanie – dlaczego sprawdzamy tylko samoloty? W styczniu, gdy chodziło o „wyłapanie” osób wracających z Chin, miało to jeszcze jakiś śladowy sens. Śladowy, bo do Polski z Chin ludzie wracali też przez inne kraje, np. samolotem do Berlina a potem pociągiem. Ale w tej chwili z rejonów objętych epidemią przyjeżdżają autokary, samochody, niektórzy podróżują z przesiadkami pociągami. Jaki sens ma kontrolowanie w sposób szczególny pasażerów samolotów?

A co można byłoby jeszcze dołożyć do tych działań, które pan ocenia dobrze? Rozumiem, że chodzi o edukację w zakresie higieny, powtarzanie komunikatów o procedurach, gdy podejrzewamy u siebie lub bliskich zakażenie...

To, co rzeczywiście mogłoby pomóc opanować czy też spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa – a to ważna kwestia, gdy pamiętamy o możliwościach systemu opieki zdrowotnej, o mocach szpitali mówiąc wprost, czy jednocześnie ciężko zachoruje w skali kraju tysiąc, czy dziesięć tysięcy osób – to takie zmiany w prawie pracy, które pozwoliłyby pracownikom na wzięcie „chorobowego” bez konieczności odwiedzania lekarza POZ. W innych krajach funkcjonują takie rozwiązania, bez szkody dla gospodarki.

Człowiek, który czuje się źle, kicha i kaszle, ma podwyższoną temperaturę, powinien móc zostać w domu, po prostu. Bez liczenia na dobrą wolę pracodawcy. Bo choć jest prawdą, że nosiciel zaraża również przed wystąpieniem objawów, to nie ma wątpliwości, że jak już one wystąpią – i na przykład kaszlemy – ta moc zakażania jest zwielokrotniona, choćby dlatego, że wirus w wydzielinie osiada na powierzchni, na przedmiotach, ścianach etc.

Innym rozwiązaniem, możliwym do wprowadzenia, byłoby zabezpieczenie odpowiedniej liczby masek ochronnych. Przede wszystkim dla placówek medycznych, w których personel jest zdecydowanie najbardziej narażony na zetknięcie się z nowym patogenem. Lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci, salowe – oni nie tylko sami mogą się zarazić i zachorować, ale również, a może nawet przede wszystkim mogą stanowić zagrożenie dla osób, dla których COVID-19 jest śmiertelnie niebezpieczny, bo duża część pacjentów – na przykład w szpitalach, ale też poradniach – to grupa szczególnie wrażliwa.

Ale maski powinny być dostępne też w miejscach publicznych. Nie zamkniemy kin czy centrów handlowych, nie stanie, miejmy nadzieję, transport publiczny. Warto rozważyć, na pewno w perspektywie najbliższych tygodni, przynajmniej części takich miejsc w maski ochronne lub przynajmniej zabezpieczenie dostaw masek na rynku. Nie chodzi o zatrzymanie wirusa tylko – podkreślam – o spowolnienie jego rozprzestrzeniania się. Taki powinien być główny cel.

Rozmawiała Małgorzata Solecka

Tadeusz Jędrzejczyk jest lekarzem, specjalistą w zakresie zdrowia publicznego, byłym prezesem NFZ, obecnie dyrektorem Departamentu Zdrowia Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego.

strona 2 z 2
Zobacz także
  • Drugi przypadek śmiertelny wśród zakażonych koronawirusem we Francji
  • NIZP-PZH przebadał 180 pacjentów pod kątem koronawirusa
  • WUM: nie ulegajmy zbiorowej panice
  • Nie mamy potwierdzonego przypadku COVID-19 w Polsce
  • Rząd rozszerza kampanię informacyjną ws. COVID-19
  • Mobilizacja w obronie przed koronawirusem
Wybrane treści dla pacjenta
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!