Choroba wywołana przez koronawirus SARS-CoV-2 (COVID-19). Wnioski z przeszłości. Część 1.

03.03.2020
prof. Mark Loeb, prof. Roman Jaeschke
McMaster University, Hamilton, Canada

Dr Mark Loeb, profesor na wydziale patologii i medycyny molekularnej Uniwersytetu McMaster, rozmawia z dr. Romanem Jaeschke na temat aktualnej sytuacji epidemiologicznej, przewidywanych możliwości leczenia oraz podstawowych zaleceń dla personelu medycznego.

 

prof. Roman Jaeschke: Dzień dobry. Witam w kolejnym odcinku McMaster Perspective. Dziś moim gościem jest dr Mark Loeb, ekspert w dziedzinie chorób wirusowych.
Mark, masz na swoim koncie ponad 100 publikacji dotyczących grypy. Jestem ciekaw Twojego zdania oraz przewidywań związanych z chorobą wywołaną przez nowy koronawirus (COVID-19). Prosimy o kilka słów.

prof. Mark Loeb: Z przyjemnością. Należałoby zacząć od tego, że sytuacja epidemiologiczna bardzo szybko się zmienia. Z dnia na dzień otrzymujemy coraz to nowsze informacje. Zaczęło się od stosunkowo dużego ogniska COVID-19 w Chinach, a dziś choroba jest już obecna w wielu innych krajach, gdzie nie udało się ustalić powiązania epidemiologicznego. Na przykład w Iranie, a obecnie również we Włoszech, nie udało się ustalić powiązania epidemiologicznego niektórych zakażonych osób z epicentrum. To sugeruje, że w wielu krajach wirus cały czas aktywnie się rozprzestrzenia i że możemy mieć wkrótce do czynienia z globalną pandemią.

„Powiązanie epidemiologiczne” oznacza, że nie znamy osoby, która przenosi daną chorobę. Czego więc powinniśmy się spodziewać? Rozumiem, że to wszystko przypuszczenia.

Oczywiście nie mamy stuprocentowej pewności, ale z tego, co wiemy, u 80% zakażonych osób rozwinie się łagodna do umiarkowanej postać choroby, a u około 20% przebieg choroby będzie ciężki, a chorzy będą wymagali hospitalizacji. Śmiertelność waha się od 2% do 4%, w zależności od dnia.

Jedna z trudności polega na tym, że prawdopodobnie nie znamy rzeczywistej liczby osób zakażonych. Niewykluczone, że u niektórych nie rozwinęły się żadne objawy, albo były na tyle niespecyficzne, że osoby te nie wymagały pomocy medycznej. Dlatego zwykle zbieramy dane seroepidemiologiczne, czyli wykonujemy wyjściowe badanie krwi, które po upływie określonego czasu powtarzamy i na tej podstawie ustalamy, ile osób zostało zakażonych. Możliwe, że przy takim podejściu (uwzględniającym rzeczywistą liczbę zakażonych – przyp. red.) wskaźnik śmiertelności okazałby się mniejszy.

To pocieszające. A co powinniśmy robić w międzyczasie?

Myślę, że w obecnej sytuacji powinniśmy przygotowywać plany postępowania na wypadek pandemii. Przykładowo, aktualnie w Kanadzie badania diagnostyczne przeprowadzają wyłącznie laboratoria państwowe, ale jeśli sytuacja się rozwinie, to nie wystarczy. Wtedy sposób diagnostyki też będzie musiał się zmienić. Sposób diagnozowania należy zdecentralizować, aby wszystkie laboratoria, które w normalnych okolicznościach wykonują badania na obecność wirusów, mogły też skutecznie wykrywać nowego koronawirusa. Czyli po pierwsze diagnostyka.

strona 1 z 2
Zobacz także
  • Czy koronawirus w Chinach odpuszcza?
  • Czy Polska jest gotowa
  • Jak się żyje w Chinach ogarniętych epidemią koronawirusa?
  • Koronawirusy, czyli powracający problem
  • Koronawirus – rozmowa z ekspertem z Kanady
Wybrane treści dla pacjenta
  • Przeziębienie, grypa czy COVID-19?
  • Koronawirus (COVID-19) a grypa sezonowa - różnice i podobieństwa
  • Test combo – grypa, COVID-19, RSV
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!