Rząd w sprawie szczepień potyka się o własne nogi

23.07.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Rząd w sprawie szczepień potyka się o własne nogi albo zaniedbuje temat. Program szczepień kuleje, jesteśmy bardzo daleko od odporności zbiorowiskowej, a czwarta fala przyniesie ponowne załamanie systemu ochrony zdrowia, zgony i bankructwa – usłyszał w Sejmie pełnomocnik rządu ds. Narodowego Programu Szczepień. Michał Dworczyk z tą opinią się oczywiście nie zgodził, a poseł PiS Tomasz Latos powiedział nawet, że Polska jest absolutnym liderem w Unii Europejskiej (UE) jeśli chodzi o szczepienia. – W ramach tych możliwości, które mamy – dodał.


Michał Dworczyk. Fot. Rafał Zambrzycki / Kancelaria Sejmu

W piątek w Sejmie rząd, na wniosek posłów Lewicy, przedstawiał informację na temat realizacji Narodowego Programu Szczepień. Nieco wcześniej, podczas konferencji prasowej, minister Michał Dworczyk przyznał, że – mówiąc oględnie – nie jest dobrze (p. Czy recepta rządu pomoże programowi szczepień przeciwko COVID-19?). Co prawda padło z jego ust stwierdzenie, że 56 proc. populacji jest już w pełni zaszczepione lub w trakcie jego realizacji, ale nie o populację ogólną tu chodziło, tylko o dorosłych Polaków. Odsetek, odnoszony do ogółu społeczeństwa, to ok. 47 proc. (osoby które przyjęły co najmniej 1 dawkę szczepionki przeciwko COVID-19). Na konferencji prasowej Dworczyk mówił też o dramatycznie wyglądających statystykach dotyczących nowych rejestracji na szczepienie i o tym, że w tym tygodniu nie przekroczymy miliona wykonanych szczepień, z czego znakomita większość to i tak szczepienia drugą dawką.

Paulina Matysiak, w imieniu wnioskodawców, oceniła, że w sprawie szczepień przeciwko COVID-19 „rząd zdaje się w tej sprawie w najlepszym wypadku potykać o własne nogi, a w najgorszym zaniedbywać temat”. Przypomniała, że z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że osoby zdecydowane na szczepienia to mniejszość polskiego społeczeństwa: 27 proc. stanowczo nie chce się szczepić, 19 proc. raczej nie chce, a 17 proc. nie wie, co zrobić, a rząd nie ma żadnego sensownego pomysłu na przekonanie nieprzekonanych i skuteczną kampanię edukacyjną. Zarzuciła rządowi, że nie reagował na działania proepidemików i wręcz finansował organizacje, które szerzyły teorie antyszczepionkowe. – Te wszystkie błędy sprawiają, że rośnie nieufność do szczepienia się – stwierdziła Matysiak.

– Odnieśmy się do faktów – ripostował Michał Dworczyk, dodając że on opiera się na danych uzyskanych od CBOS. Poinformował, że 71 proc. respondentów pozytywnie ocenia program szczepień. – 70 proc Polaków jest już zaszczepionych, albo wyraża chęć zaszczepienia się lub jest zarejestrowanych na szczepienie – powiedział. Tu warto przypomnieć: zaszczepionych (w pełni) jest nieco ponad 43 proc. Polaków, 47 proc. otrzymało co najmniej 1 dawkę, a że w tej chwili w praktyce na szczepienia nie trzeba się w większości miast rejestrować, trudno zakładać, że jest jakiś „nawis” osób zarejestrowanych a jeszcze oczekujących na szczepienie. A systematyczne i widoczne zmniejszanie się liczby nowych rejestracji pokazuje, że chętnych na szczepienie jest jak na lekarstwo – w żaden sposób nie wychodzi z tego dodawania 70 proc., nawet jeśli założyć, że chodzi wyłącznie o dorosłych Polaków.

Dworczyk ocenił, że problemem jest 28 proc. Polaków, którzy nie chcą się szczepić. – I to jest problem, z którym musimy się mierzyć wszyscy. W Polsce nie ma niestety tradycji szczepienia dorosłych, co doskonale obrazują szczepienia przeciwko grypie. W tym przypadku Polska jest w ogonie państw Europy – powiedział.

Minister zapewnił, że rząd wykorzystał wszystkie możliwe kanały komunikacji, by promować szczepienia. Powstała, na przykład, specjalna komórka, która na Twitterze walczy z antyszczepionkowymi fakenewsami. Odpowiedziała ona na 21 tys. wątków o charakterze dezinformacyjnym. – Na te wszystkie działania wydano 360 mln zł – mówił o działaniach promocyjnych. – To jest olbrzymie przedsięwzięcie, które cały czas trwa – skwitował.

Słów pochwały nie szczędził rządowi przewodniczący Komisji Zdrowia Tomasz Latos. – Jesteśmy liderami w Unii Europejskiej w ramach tych możliwości, które mamy w ramach szczepienia – powiedział, krytykując posłankę Lewicy za szerzenie fakenewsów. Nie wiadomo, w jakim zestawieniu Polska miałaby być liderem w UE: jeśli chodzi o wyszczepialność w grupie obciążonej największym ryzykiem ciężkiego przebiegu COVID-19, tj. osób po 80. roku życia, jesteśmy w absolutnym ogonie państw unijnych. Jeśli chodzi o ogólny odsetek zaszczepionych, Polska z nieco ponad 47 proc. tych, którzy dostali co najmniej 1 dawkę jest o 10 pkt. proc. poniżej unijnej średniej (!), a od Hiszpanii, która w tej chwili – spośród największych krajów Wspólnoty – najlepiej radzi sobie ze szczepieniami, dzieli nas niemal 20 pkt. proc.

Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej (KO) przypomniała ministrowi Dworczykowi, że jeszcze zimą obiecał przedstawić plan promocji szczepień. – Nic takiego się nie wydarzyło – powiedziała. Podkreślała, że rząd przegrywa walkę o zaufanie do szczepień i przegrywa z antyszczepionkowcami. – Co zamierzacie z tym zrobić? – pytała. - Dlaczego nie wykorzystujecie w pełni telewizji publicznej w walce z antyszczepionkową propagandą?

Również Dariusz Klimaczak z Koalicji Polskiej pytał, kiedy rząd w końcu zacznie zdecydowanie walczyć z ruchami antyszczepionkowymi. – To właśnie ruchy antyszczepionkowe mają większy wpływ na proces szczepień niż rząd – powiedział. Ocenił, ze rząd walczy z nimi „delikatnie, niewyraźnie a nawet bojaźliwe”. Ocenił, że jeśli (a raczej – kiedy) dojdzie do czwartej fali i masowych zgonów, winę będą ponosić ruchy antyszczepionkowe i rząd. – Za mało mówimy w mediach, które kontrolujecie, że szczepienia i antybiotyki to największe osiągnięcia medycyny – stwierdził.

W tym samym tonie wypowiadał się Mirosław Suchoń z Polski 2050. – Niestety jesteśmy ze szczepieniami na szarym końcu w UE – powiedział i dodał, że rząd nie ma na promocję szczepień pomysłu.

W debacie nie zabrali głosu przeciwni szczepieniom posłowie z Konfederacji. Posłowie opozycji pytali natomiast m.in. o obowiązek szczepień, o wprowadzenie zasady dostępności miejsc publicznych tylko dla osób z certyfikatem covidowym, co i we Francji i we Włoszech, gdzie również zapowiedziano takie rozwiązanie, zwiększyło liczbę chętnych na szczepienia. Martwili się także o regiony z najmniejszym odsetkiem zaszczepionych i przypominali, że to te miejsca, gdzie w wyborach wygrywa PiS. – Powinniście pojechać do regionów, które dały wam poparcie, żeby przekonywać do szczepień – stwierdziła Katarzyna Lubnauer (KO).

Na pytania posłów (nie wszystkie) odpowiadała wiceminister zdrowia Anna Goławska. Zapewniła, że „proces szczepień przebiega w sposób ciągły i niezakłócony”. Mówiła, że jest możliwość skorzystania z mobilnych jednostek szczepiących, jest możliwość zaszczepianie się w aptekach, centrach handlowych lub przy okazji różnych pikników. – Rozważamy możliwość szczepienia przy kościołach po mszach świętych – powiedziała Goławska dodając, że jest to sposób na promocję szczepień w regionach bardziej tradycyjnych, takich jak na przykład Podkarpacie. Przypomniała, że w piątek rząd ogłosił zasady premiowania poradni POZ za zwiększenie odsetka zaszczepionych (p. Czy recepta rządu pomoże programowi szczepień przeciwko COVID-19?).

Poinformowała, że na ten moment zaszczepionych jest milion osób niepełnoletnich (powyżej 12. rż.), w tym 432 tys. dwiema dawkami. – Ta liczba do rozpoczęcia roku szkolnego będzie znacząco się zwiększała – stwierdziła.

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań