Minister zdrowia chyba przyznaje, że nadeszły ciężkie czasy

02.11.2021
Małgorzata Solecka
Kurier MP

– Projekt ustawy umożliwiający weryfikację statusu szczepienia przeciwko COVID-19 przez pracodawców „właśnie będzie kierowany na rząd i prawdopodobnie trafi na najbliższy Sejm” – zapowiedział w Polsat News minister zdrowia Adam Niedzielski. Słowo klucz to „właśnie” – projekt, o którym mówi minister, jest praktycznie gotowy od połowy wakacji. Prace nad nim wstrzymano z powodów politycznych i niewykluczone, że polityka i teraz je wykolei.

Minister zdrowia Adam Niedzielski. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta

Projektu dającego pracodawcom możliwość weryfikacji statusu szczepienia przeciwko COVID-19 i wyciągania z tego faktu konsekwencji (choć bez możliwości zwolnienia z pracy) domagały się już od końca wiosennej fali organizacje przedsiębiorców i eksperci. Wskazywali oni, że w obecnym stanie prawnym pracownik nie tylko ma prawo odmówić zaszczepienia się (nawet jeśli jest pracownikiem placówki medycznej i brak szczepienia wprost zagraża bezpieczeństwu innych pracowników i pacjentów), ale nawet nie musi informować pracodawcy, czy się zaszczepił.

Ministerstwo Zdrowia przyznało pracodawcom rację i przygotowało projekt, który następnie ugrzązł na etapie prac wewnątrz rządu (stanął na komitecie, który przygotowuje projekty do ostatecznej akceptacji Rady Ministrów, ale nie został przesłany dalej). Co więcej, na stronach rządowej legislacji próżno w ogóle tego projektu szukać. Można powiedzieć, że ślad po nim zaginął. Ostatnio o nowelizacji ustawy covidowej zrobiło się głośno, gdy minister zdrowia stwierdził, że projekt jest „praktycznie gotowy”, ale czeka na ciężkie czasy – i być może w ogóle nie będzie musiał być procedowany (p. Polityka ważniejsza od profilaktyki?).

Jak się wydaje, Adam Niedzielski właśnie przyznał, że „ciężkie czasy” nadeszły: zapowiedział bowiem w poniedziałek wieczorem, że projekt „właśnie będzie kierowany na rząd” i być może trafi na najbliższy Sejm. To najbliższe posiedzenie, żeby sprowadzić zapowiedzi do konkretów, rozpoczyna się dopiero 16 listopada br. i na razie nic nie wskazuje, by posłowie mieli się zebrać wcześniej. Zakładając optymistyczny (niekoniecznie z punktu widzenia jakości legislacji, uchwalanie ustaw na jednym posiedzeniu bardzo często kończy się prawnymi katastrofami) scenariusz, że na tym właśnie posiedzeniu Sejm zaakceptuje projekt rządu, Senat zbiera się dopiero 25 listopada – i można założyć, że do ustawy wprowadzi swoje poprawki. Dlaczego? O tym za chwilę. Ustawa wróci więc do Sejmu, który zbiera się na początku grudnia. Można więc założyć, że przepisy zostaną opublikowane i wejdą w życie (jeśli prezydent podpis złoży natychmiast) 5–6 grudnia br. Jak szacuje resort zdrowia – w szczycie czwartej fali zakażeń SARS-CoV-2.

Nie ma wątpliwości, że to za późno. Z powodów politycznych przekreślono szansę na zwiększenie odsetka zaszczepionych (bo taki efekt, choć nie wiadomo jak duży, również miałyby te przepisy). Co więcej – przekreślono szansę na skuteczne zapobieganie tworzenia się ognisk zakażeń – przede wszystkim w placówkach ochrony zdrowia. W tym projekcie (w jego pierwotnej wersji) zapisane były również obowiązkowe szczepienia pracowników ochrony zdrowia. Nie wiadomo, czy przepis utrzymano, skoro rząd cofnął się – daleko – wykreślając z projektu możliwość wysyłania niezaszczepionych pracowników na urlop bezpłatny.

W wykazie prac legislacyjnych rządu termin realizacji projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych przewidziano na III kwartał 2021 roku – terminu nie dotrzymano. W projekcie przewiduje się wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą pracodawcom uzyskiwać informacje dotyczące statusu szczepienia, faktu przebycia zakażenia SARS-CoV-2 potwierdzonego badaniem laboratoryjnym lub posiadania ważnego ujemnego wyniku badania laboratoryjnego w kierunku zakażenia SARS-CoV-2. W przypadku osoby, która przekaże pracodawcy, że nie zaszczepiła się przeciwko COVID-19, nie przeszła zakażenia SARS-CoV-2 potwierdzonego badaniem laboratoryjnym lub nie posiada aktualnego ujemnego wyniku badania w kierunku zakażenia SARS-CoV-2, pracodawca mógłby delegować tę osobę do pracy poza jej stałe miejsce pracy lub do innego rodzaju pracy, z wynagrodzeniem odpowiadającym temu rodzajowi pracy albo skierować na urlop bezpłatny. Przewiduje się również możliwość oczekiwania przedstawienia powyższych informacji przed nawiązaniem stosunku pracy z osobą ubiegającą się o pracę.

– Do propozycji zgłoszono dużo uwag i budziła ona kontrowersje – tłumaczył w Polsat News Niedzielski. – Postaraliśmy się tak ją przygotować, aby te rzeczy, które były odbierane w taki sposób dolegliwy, nie były aż tak dolegliwe – mówił. Efekt? Projekt daje pracodawcom możliwość reorganizacji pracy (czyli na przykład przesunięcia niezaszczepionego pracownika do innych obowiązków), ale „absolutnie nie ma możliwości, żeby pracownik otrzymał bezpłatny urlop ze względu na to, że jest niezaszczepiony”.

Pytany, czy jest przekonany o możliwości zebrania większości głosów dla tej ustawy, szef Ministerstwa Zdrowia odparł, że jest to „bardzo trudne pytanie”. – Sytuacja jest już taka, że nie można się specjalnie oglądać na różnego rodzaju podziały i dyskusje – stwierdził.

Tym razem nie chodzi jednak o „podziały i dyskusje” między opozycją a obozem rządowym, ale o „podziały i dyskusje” w tym ostatnim. Wiadomo – i minister sam przyznał, że również jest o tym poinformowany – że gotowość poparcia idących dużo dalej, niż ewentualne przedłożenie rządowe, rozwiązań, zgłaszają i Koalicja Obywatelska i Lewica, a także większość klubu Koalicji Polskiej, posłowie Polski 2050 i innych kół. Przeciw będzie Konfederacja… i – można założyć z ogromnym prawdopodobieństwem – Solidarna Polska. A także kilkoro (?) posłów PiS.

Pokazało to piątkowe głosowanie nad wnioskiem o wprowadzenie do porządku obrad poselskiego projektu Stop Sanitaryzmowi, zmierzającemu w kierunku dokładnie odwrotnym niż postulowane przez ekspertów rozwiązania, zgodnie z którymi status covidowy (nie tylko szczepienia) miałby decydować, na przykład, o możliwości korzystania z części usług etc. Za inicjatywą stoi posłanka PiS Anna Siarkowska. Stanowisko klubu Prawa i Sprawiedliwości wobec wniosku o włączenie projektu pod obrady Sejmu było negatywne i zdecydowana większość posłów tego klubu zagłosowała przeciw – z lwią częścią opozycji. Jednak nie wszyscy. Wniosek poparło trzynastu posłów, w tym szef Solidarnej Polski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Ponadto, dziewięciu posłów się wstrzymało (m.in. Sebastian Kaleta czy Jacek Ozdoba, również z Solidarnej Polski), a kolejnych dziewięciu po prostu nie głosowało. Również takich, którzy brali udział w innych głosowaniach. – Widać, że temat ten budzi coraz żywsze emocje wśród posłów i coraz większy sprzeciw. Wyniki tego głosowania powinny więc dać kierownictwu Klubu PiS mocno do myślenia – komentowała Siarkowska w mediach.

Projekt, o którym teraz mówi Adam Niedzielski, zwolennicy Anny Siarkowskiej uważają za „wstęp do segregacji” – decyzję rządu musi więc poprzedzić polityczna decyzja prezesa PiS w sprawie ujawnienia (kolejnego) konfliktu w łonie Zjednoczonej Prawicy. Nie chodzi o sam konflikt, a o możliwe przesunięcia w elektoracie i odpływ części wyborców PiS w kierunku Solidarnej Polski.

Zobacz także
  • Polityka ważniejsza od profilaktyki?

Reklama

Napisz do nas

Zadaj pytanie ekspertowi, przyślij ciekawy przypadek, zgłoś absurd, zaproponuj temat dziennikarzom.
Pomóż redagować portal.
Pomóż usprawnić system ochrony zdrowia.

Przegląd badań