– 8 grudnia Sejm zajmie się projektem ustawy o Funduszu Kompensacyjnym – poinformował w środę w Sejmie wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Waldemar Kraska. Fot. MZ
Fundusz ma umożliwić pacjentom uzyskanie – szybkie i w uproszczonej procedurze – świadczenia pieniężnego w związku z wystąpieniem ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP). W myśl projektu ustawy, który od sierpnia leży w Sejmie, będzie finansowany z budżetu państwa w zakresie NOP po szczepieniu przeciwko COVID-19, a w zakresie NOP po szczepieniach obowiązkowych ujętych w Programie Szczepień Ochronnych, środki będą pochodzić od firm farmaceutycznych, które dostarczające szczepionki finansowane ze środków publicznych.
Projekt – a tak naprawdę jego uproszczona wersja, ograniczona wyłącznie do przepisów związanych z powstaniem Funduszu Kompensacyjnego – miał trafić do Sejmu w poniedziałek, ale, jak podkreślał Marek Hok (KO), mimo złożonej w piątek obietnicy, rząd projektu do dziś nie przesłał. Hok przypomniał losy zamrożonego od sierpnia projektu (miał być rozpatrywany we wrześniu) i dopytywał, kiedy ustawa spóźniona o dobrych kilka miesięcy będzie procedowana w Sejmie. Poseł podkreślał, że Fundusz Kompensacyjny miał być częścią rządowej strategii zachęcania do szczepień przeciwko COVID-19 – wielokrotnie pisaliśmy, że minister Adam Niedzielski zapowiedział powstanie takiego funduszu odszkodowawczego już w kwietniu. Pisaliśmy również, że od tego czasu niektóre osoby, u których po szczepieniu przeciwko COVID-19 wystąpił ciężki NOP, zabiegały o wsparcie w resorcie zdrowia, a co najmniej jedna z nich zdecydowała się na wystąpienie na drogę sądową przeciw Skarbowi Państwa.
Waldemar Kraska poinformował, że pierwsze czytanie projektu odbędzie się w przyszłym tygodniu – Sejm podjął bowiem decyzję o przedłużeniu posiedzenia, które rozpoczęło się we wtorek aż do przyszłego tygodnia (8–9 grudnia br.). W kolejnym tygodniu również posłowie będą pracować, więc jest szansa, że ustawa rzeczywiście zostanie uchwalona jeszcze w tym roku.
Mniejsze szanse na uchwalenie ma natomiast drugi projekt, który – również za sprawą ministra zdrowia – przez ostatnie miesiące absorbuje uwagę opinii publicznej. Chodzi o ustawę, która dawałaby pracodawcom (wszystkim) możliwość weryfikacji statusu covidowego pracowników, natomiast w niektórych sektorach wprowadzałaby szczepienia obowiązkowe. W wywiadzie dla jednego z tabloidów, jaki ukazał się w środę, premier Mateusz Morawiecki powiedział m.in. że jego zdaniem pracodawcy powinni mieć możliwość sprawdzania czy ich pracownik poddał się szczepieniu. „Pytanie, czy uda się wypracować taki kompromis na forum całego Sejmu. Czekam, jak zareagują przedstawiciele partii opozycyjnych”. Szef rządu podkreślił też, że „dopuszcza możliwość wprowadzenia obowiązkowych szczepień dla „pewnych grup zawodowych”. – Gdyby sytuacja się nadal pogarszała warto byłoby to rozważyć. Na przykład dla pracowników służby zdrowia.
Jednak dzień wcześniej w rozmowie wyemitowanej przez TVP Mateusz Morawiecki pozwolił sobie na większą szczerość. Powiedział, że osobiście byłby zwolennikiem wprowadzenia weryfikacji certyfikatów covidowych przez pracodawców. Dodał jednak: – Ze względu na to, że mamy dość silny ruch antyszczepionkowy, inspirowany prawdopodobnie z zewnątrz, to liczymy się z tym, że w naszym klubie możemy nie znaleźć wystarczająco dużego poparcia.
Dlatego, jak mówił szef rządu, obecnie sprawdzana jest „gotowość po stronie opozycji” do wspólnego wystąpienia z ustawą, która pozwoliłaby pracodawcom na sprawdzanie, czy pracownik jest zaszczepiony. – Bez wyciągania żadnych złych konsekwencji – zaznaczył Morawiecki.
Opozycja z jednej strony jest gotowa do poparcia daleko bardziej restrykcyjnych rozwiązań (łącznie z wprowadzeniem obowiązkowych szczepień, czego domaga się Lewica), z drugiej – pyta, czy premier Mateusz Morawiecki właśnie otwarcie przyznał, że część Zjednoczonej Prawicy to agenci wpływu „inspirowani z zewnątrz”?
