Prof. Leszek Szenborn, szef kliniki pediatrycznej szpitala przy ul. Chałubińskiego we Wrocławiu na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poinformował, że dwójka rodzeństwa poważnie chorej dziewczynki (p. Berlińska odra dotarła do Polski), również choruje na odrę.
„Dziewczynka jest w ostrej fazie choroby, jej rodzeństwo czuje się lepiej. Nie musiało być hospitalizowane, bo przyjechało do Polski, gdy zakaźność ustąpiła” – poinformował prof. Leszek Szenborn, szef kliniki. Zdaniem lekarzy stan dzieci nie zagraża innym.
Lekarze z wrocławskiego szpitala są jednak ostrożni co do rokowań stanu zdrowia hospitalizowanej dziewczynki.
„Nie można powiedzieć, że dziewczynka najgorsze ma za sobą. Odrę przeżyła, ale ma powikłania. Nie wiadomo kiedy wyjdzie ze szpitala” – mówi prof. Szenborn. Dodaje, że z relacji matki wynika, że dziecko nie mogło zarazić innych wrocławskich dzieci. Rodzice jednak nie posiadają żadnej dokumentacji medycznej swoich dzieci.
„Jeśli trafimy w środowisko dzieci szczepionych, to zagrożenie epidemią jest minimalne” – podkreśla Magdalena Mieszkowska, rzecznik dolnośląskiego Sanepidu. „Inaczej natomiast jest w przypadku dzieci nieszczepionych. Wtedy dzieci nie mają żadnej odporności. We Wrocławiu w 2012 roku na odrę zachorowało 40 romskich dzieci mieszkających na koczowisku. W ich przypadku szczepienie nie było obowiązkowe, bo nie byli obywatelami polskimi” – dodaje Mieszkowska.
Za naszą zachodnią granicą, gdzie epidemia odry trwa od października zeszłego roku (p. Epidemia odry za naszą zachodnią granicą?), władze rozważają wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko odrze nie tylko w grupie nieszczepionych imigrantów z Bałkanów, ale również wśród mieszkańców Berlina i innych niemieckich miast (p. Nie ma już wątpliwości – Berlińczycy walczą z epidemią odry).
