Szczepienia po raz kolejny w ostatnich miesiącach stały się jednym z głównych tematów dyskusji publicznej we Włoszech. Powód? Śmierć 6-letniego chłopca, chorującego na ostrą białaczkę limfoblastyczną, który zmarł z powodu powikłań odry. Sześciolatek zaraził się od swojego starszego, niezaszczepionego rodzeństwa. Nowy bilans zmarłych z powodu odry podały też władze Rumunii.
Monza. Fot. wikimedia commons
We Włoszech do dramatu doszło w Monza, mieście położonym w Lombardii – jednym z regionów najbardziej dotkniętych zmniejszeniem wyszczepialności dzieci na skutek działań ruchów antyszczepionkowych.
– Takie przypadki nie miałyby miejsca w dzisiejszych czasach, jeśli mielibyśmy właściwy system szczepień ochronnych i rodzice szczepiliby swoje dzieci – cytuje ANSA wypowiedź komisarz ds. szczepień Susannę Esposito. Lekarze, przedstawiciele władz centralnych i samorządowych podkreślają, że chłopiec był chory na ostrą białaczkę limfoblastyczną, uleczalną w 85 proc. przypadków, a zmarł z powodu powikłań odry, choroby z której wirusem w XXI wieku nie powinien się zetknąć. – Bardzo bolesne jest komentowanie śmierci sześcioletniego chłopca, który prawdopodobnie mógłby zostać wyleczony z białaczki, ale zmarł z powodu odry – stwierdziła w specjalnym oświadczeniu minister zdrowia Beatrice Lorenzin. Podkreśliła, że takie przypadki się zdarzają i mogą się zdarzyć w sytuacji, gdy społeczeństwa nie chroni odporność populacyjna, którą w przypadku odry osiąga się przy zaszczepieniu minimum 95% dzieci.
Lorenzin w ostatnich miesiącach przeforsowała program obowiązkowych szczepień ochronnych. Dzieci do lat 6 nie będą przyjmowane do przedszkoli, jeśli nie zostaną zaszczepione, a rodzice uchylający się od szczepień zapłacą wysokie grzywny (p. Włochy: będą obowiązkowe szczepienia dzieci).
– Domaganie się prawa do decydowania o zaszczepieniu swoich dzieci można porównać do żądania prawa do jeżdżenia autostradą z prędkością 300 km/h. To niebezpieczne nie tylko dla formułującego takie żądanie kierowcy i jego pasażerów, ale też dla wszystkich, którzy w tym czasie jadą tą samą drogą – stwierdził immunolog Roberto Burioni, który odpowiada za kampanię w mediach społecznościowych krytykującą ruchy antyszczepionkowe. Burioni stwierdził, że przede wszystkim trzeba podejmować działania przeciwko lekarzom, którzy powielają fałszywe i niebezpieczne informacje. Powinni być oni pozbawiani prawa wykonywania zawodu, bo „zarażają” pacjentów niechęcią i nieufnością do szczepień ochronnych.
W Rumunii z powodu odry zmarło już 30 osób – większość to niezaszczepione dzieci.